wtorek, 30 kwietnia 2013

Tolkmicko // KLESZCZ!

Hehs, patrzę na poprzednią notkę i takie trochę ... tak, nic nie ćwiczyłam od piątku.
W sumie to nie było kiedy.

Po szkole w piątek z Przemkiem i Adamem do sklepu, z tym, że ten pierwszy odłączył się i pojechał do domu. Kupowanie szynek z Adamem zawsze spoko. I żarłoczenie się w Macu :c. Busem do Tolkmicka. Po drodze wpadli Przemek z siostrą. Bum głową w sufit.
Po dotraciu na miejsce mielismy jeszcze czas, więc poszliśmy do portu i na plażę. Pełno zdechłych, dużych ryb. Potem zrobiła się mgła i nie było nic widać. I przewróciłam Przemka!

Pobyt w Tolkmicku mega bardzo spoko. Dobrzy ludzie, fajne akcje. Ruda śliniąca długopis, Monika i ja pytające ludzi o intencje, zaproszenie przez chłopaka do domu, no, było fajnie.
I gra terenowa, którą przegraliśmy po dwóch minutach. Ważne, że było śmiesznie z Hanią i Danielem. Biedna Hania, którą strzeliłam łokciem w twarz :c.
Herbata karmelowo-waniliowa <3.
Miło spędzony czas. Trochę załamań, nerwów, ale nie żałuję. Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni.

A jutro na rower gdzieś daleko z Przemkiem, będzie fajnie. Moje zero kondycjowe będzie musiało się postarać.

ZAPOMNIAŁABYM. Miałam kleszcza! I jestem spanikowana, że mam boreliozę albo że palą mi się kółka w mózgu, bo czuję się chora.

Nie wiem, czy te pozdrowienia były dla mnie, Izu, ale jeśli tak, dziękuję. Jeśli nie, też Cie pozdrawiam :D.

"Starałem się być miły i kontaktowy, to procentuje później" <-- święte słowa

czwartek, 25 kwietnia 2013

Rolki

Właśnie zrobiłam sobie 50 kółek na stadionie na rolkach, czyli 20km. Przy czym 10 km bez przerwy na wodę, odpoczynek, cokolwiek. Tak, musiałam się pochwalić :c. Będę chuda!

I dzisiejsze ćwiczenia codzienne tez zrobione. Może sobie zrobię jeszcze program i kijki. W sensie kijki na pewno, bo od wtorku sie na nie zbieram, ale jakoś nie wychodzi.

Wczoraj całkiem fajne popołudnie na szczycie góry. Poczułam się prawie jak inni.

Muszę nadrobić matmę, ale nie umiem,a sam podręcznik mi nie wytłumaczy, a jutro albo w poniedzialek pk. Szukam korepetytora.

Jutro piąteczek i Tolkmicko, sialala, będzie fajnie.

A teraz robimy testy trzecich klas z języków.

"Moja miłość do Ciebie nie zna granic"


wtorek, 23 kwietnia 2013

Sentymenty

Chcę coś zmienić, ale nie zmieniając. Nie wyrzucając tych wszystkich gratów, które są mi niepotrzebne, ale które mają swoją historię, wspomnienia. Po co mi na przykład "trzepacz" z meczu szczypiornistów z wizerunkiem Szmala? Łapie kurz. Jednak sądzę, że gdybym go wyrzuciła, zerwałabym kolejną nić łączącą mnie z piłką ręczną. Przecież uwielbiałam patrzeć, jak on broni, chciałam być taka jak on. Albo drugi "trzepacz" z drużynami narodowymi, z których nie znam nikogo.
Bez tego byłoby czyściej, byłoby.. inaczej.

Spełniam się jako nauczycielka polskiego dla brata - nigdy nie będę chciała zostać nauczycielką.
I jako niańka. Weszłam za rączkę z roczną dziewczynką po schodach. I było mi.. fajnie.

Czekam półtorej miesiąca.

Trochę zabolało udawanie, że nic się nie stało, nic się nie dostało.

Rozpoczęłam kolejną alergiczną znajomość z niejakim Mateuszem. Pewnie nigdy więcej go nie spotkam.

Dziękuję za ten komentarz.

"Tell me that you need me cause I love you so much
Say you'll never leave me cause I need you so much"

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Testy

Potrzebny plan na najbliższe trzy dni.

Byłam na bilansie. Jestem grubasem, ale urosłam 1 centymetr!
Dziwnie tak nie widzieć liter na tablicy do mierzenia ostrości wzroku, kiedy zawsze się je widziało. Wniosek? Oczy mi siadają. Będę nosiła szkła jak denka od butelek i nikt mnie nie będzie chciał.
Robienie testów na coś tam związanego z przyszłością. "Wolisz planować czy działać?" odpowiedzi do wyboru: TAK; ?; NIE. Brawo.
Taki jeden arkusz, w którym co chwilę były pytania, czy często mam huśtawki nastrojów, często bez powodu, etc. TAK.

Idę czytać na balkon i grzać się w słoneczku.
Bolą mnie oczy.

Nigdy nie mówcie do mnie, że wyglądam jak gruby, spasiony donat.

"I believe I can touch the sky."

niedziela, 21 kwietnia 2013

"Oro"

Książka z tytułu bardzo pouczająca i życiowa. W jej postaciach odnalazłam siebie, jako niekoniecznie pozytywną bohaterkę. I kogoś, kto podnosił tę postać, aż stała się taka, jaka ja chciałabym zostać.

Jestem aspołeczna.

Nie potrafię, przykro mi. To jest silniejsze ode mnie.

"Love is not a victory march."

sobota, 20 kwietnia 2013

Wycieczka

Sama siebie zaskoczyłam dzisiaj, bo powiedziałam wczoraj, że trzeba schudnąć i zrobiłam coś w tym kierunku ( i nie chodzi mi o niejedzenie). Pewnie i tak za dwa dni mi to przejdzie, ale cieszmy się chwilą, czy coś.

A tak w ogóle, spałam w innym pokoju, bo nad moim łóżkiem był wielgachny pająk na suficie, a Łukasz mi go nie chciał zdjąć :c.
Dostałam pokrzepiającego smsa od Przemka, dzięki, Poeto.

Wstałam niewyspana, ogarnęłam się i pojechałam z tatą na rower, co zawsze jest zabójczym pomysłem. Na Jelenią Dolinkę. Okok. Trasa leśna, po górkach i nierównościach, z nie wiadomo czym pod kołami, która zmęczyła mnie w ciągu chwili. Kondycja level -1. Nawet nie zero.
A na miejscu jeszcze lód i śnieg. Fajnie, nie?
Jak wyzywa się psy, to za Tobą nie biegną.
Droga powrotna ulicą cywilizowaną. Nie lubię tak jeździć. Czuję się niekomfortowo, taka krucha. A dziś mi Przemek jeszcze takich rzeczy naopowiadał, że nie mam zamiaru jeździć po ulicach.
25 km, chyba życiówka. Może spaliłam te naście kalorii.

Lubię czytać. Jestem od tego uzależniona. Chyba od zawsze byłam. Pokochałam ten fikcyjny świat bardziej niż rzeczywisty, zatracam się w książkach. Tak a propo książek i bibliotek.

Miałam ochotę na kisiel, ale zapomniałam i zrobiłam sobie kakao ;_;. Życiowe problemy.

"I said 'yes', you said 'no'"

piątek, 19 kwietnia 2013

Po wymianie

No hej.
Nie będę się tutaj rozpisywać i strzeszczać każdego dnia wymiany.
Powiem tyle, że było fajnie i że na pewno zostanie ten wyjazd na długo w mojej pamięci.
I czekam na zdjęcia.
A ile się nauczyłam na tej wymianie..
Nie tylko o wiatrakach.

Zrobiło się w miarę ciepło = uśmiech i chęć do życia.

Trzeba schudnąć.

A za tydzień Tolkmicko. Oby pogoda była dobra.

Dziś sobie z Przemkiem w bibliotece byliśmy i mamy pełno książek.
W sumie dużo wolnego się zbliża, więc będzie czas na czytanie. No, i na nadrabianie lekcji.

Chciałam pójść pobiegać, ale nie mam z kim. Uuu.

A teraz oglądamy PW. Zapowiada się ciekawie.

Ktoś chętny na skejpa?

Zaczynamy nowy etap.

"Wiosną wszystko budzi się do życia."

niedziela, 7 kwietnia 2013

Jutro

Dzis trochę dzień lenia. Wstałam najwcześniej i zrobiłam śniadanie. Kościół, wyjątkowo, na jedenastą. Pan Januszek moim mistrzem <3. I śpiewaliśmy (znowu) pieśń z koncertu charytatywnego. "Twoje słowo jest lampą". Akurat jedna z moich ulubionych z koncertu. I znowu taki sobie ja sopran na jednym oddechu.

Od miesiąca boję  się spojrzeć na wagę. To przez to, co zobaczyłam po stanięciu na nią tamtego feralnego wieczora.

Nudzi mi się, więc albo poczytam albo pogram w Jetpacka.

Czekolada karmelowa jest całkiem dobra na ciepło.

Czekam.

"Więc jeśli mnie kochasz pozwól mi odejść
I ucieknij zanim się o tym dowiem
Moje serce jest zbyt mroczne by mi zależało
 Nie mogę zniszczyć tego, czego w nim nie ma."

sobota, 6 kwietnia 2013

Nigdy nie trać nadziei.

A wiecie co? Przemek jedzie na wymianę!
Musiałam.

Piąteczek nudny. Poza tym, że się dowiedziałam, że mój plan nie wypali. W sumie całkiem dobrze. Ale.. nieładnie tak śmiać się z czyjejś niepewności i niewiedzy. :c

Jestem sobie ładnie spakowana i niedługo idę się przejść po Lokomotiv, tak dla pewności.

Skończyłam "Kroniki Ellie", buuu.
Zostaje reszta książek do przeczytania.

Nie będę pisać między 08.04 a 17.04 (może nawet trochę dłużej) z racji wymiany.

"Nadzieja umiera ostatnia."


czwartek, 4 kwietnia 2013

Wojna

Koreańczycy chcą albo już mają wojnę.

A wczoraj prawie spadłam ze schodów i się ledwo uratowalam, z tym, że ucierpiało moje przedramię, które jest teraz posiniaczone i boli :/.

Już sobie spałam, ale się pożegnałam i nie mogłam zasnąć do północy.
Rano pobudka i gra w karty. Ktoś nie chciał się nauczyć :c
Na chemii zaczynamy związki organiczne. Tak trochę będzie mnóstwo wzorów i literek, a ja będę na wymianie, spogo.
Na matmie nowy dział z geometrią, znowu okropnie.
Informatyka przespana.
Zebranie ludzi wymianowych. Przemek, który postanowił tam pójść ze mną. I pani Iwonka, która mnie zdołowała do końca. Ona jeszcze nie wie.
Technika. Dokończenie ramki i pół lekcji nudzenia.
Na muzyce odgrywanie scenek. Mało śmieszne jak na moje gusta, ale odrolowywanie ich całkiem okej. Julci pasowała rola. Tak trochę Pepe i jego głos :3. Seba całkiem dobrze naśladował swoją siostrę. Lubię grać. Na pamięć się mieliśmy nauczyć tekstów, które pani miała dać, ale nie dała. Pewnie da jutro :/.
Historia. Pytania na wyrywki na plusy. Nieważne, że zgłaszało się praktycznie cały czas, i do pytań, i do odpowiedzi, a pani wybrała Cię tylko raz. Lepiej wybierać osoby, które mają po miliard plusów i "już nie mam Ci gdzie plusów wpisywać". Dobry system.
Na fizyce pk. Tak, najlepiej się do mnie sapać, jeśli zwracam się z pytaniem o błąd na sprawdzianie. Zwłaszcza, że ten błąd tam był i nie tylko ja go zauważyłam. Pozdrawiam panią K.
Milutka przerwa przed historią. Właściwie nadal nie wiem, dlaczego tak uważasz, ale nie chciałam pytać.

Znowu śnieg. Mam dosyć tej zimy, chcę bluzek na krótki rękawek i spodenek 3/4, bo w krótkich moje nogi mi się nie podobają (jeszcze), słońca, siedzenia do późna, opalania się, spacerów bez obawy zamarznięcia.

"Wybierz mężczyznę, który będzie rozmazywał Twoją szminkę, a nie tusz do rzęs."

środa, 3 kwietnia 2013

Ślepa plamka

Całkiem spoko początek Mszy, kiedy to po odśpiewaniu piosenki na wejście wszedł Wiertel i ojciec powiedział: "Wejście smoka". Samo w sobie nie było to śmieszne, ale gdy 3 sekundy później weszły pani Arleta i pani Kasia, mało kto się nie zaśmiał.
Angielski taki bezpłciowy. Szukanie dziennika po całym drugim piętrze i nieznalezienie go.
Niemiecki. Czytanie, słówka, nic nowego praktycznie. Zmarnowana godzina.
Polski. Prezentacja gazetek. Nie przewiduję dobrej oceny, choć w sumie mi to wisi.
Drugi polski - powtórzenie do pk. I trochę mów(?) zaleznych i niezależnych, czyli zasadniczo obijanie się.
Fizyka - 3/4 lekcji przegadane. Znowu nic konkretnego. W ogóle nie spakowałam dziś fizyki, brawo ogarnięcie. Jutro pk, będzie śmiesznie.
Biologia. Oko i problemy z krótko- i dalekowzrocznością. Zdziwiony Tomek rzekł, że nic nie widzi, jeżeli przystawi sobie rękę do oczu. Geniusz po prostu. Jedyna lekcja, która mi się dziś podobała, mimo że ciężka i ostatnia. Zabawy ze ślepą plamką. Ilu rzeczy nie widzimy, ile rzeczy jest iluzją.
Chyba dobrze, że trzecie klasy kończą gimnazjum w czerwcu. Taaa, my na ich miejsce. To będzie dziwne.

W poniedziałek wymiana, jak pani Kasia mi dziś przypomniała. Jakbym mogła zapomnieć. Gdy tak myślę, może to i lepiej, że będę tam całkiem sama. Zaprzyjaźnię się z samotnością lub po prostu zastąpię ją dobrą książką i wirem zajęć. A potem będzie nadrabianie.
Jeśli nie używa się wyobraźni, nie boli tak bardzo. Są suche fakty i nawet Cię one nie wzruszają. Nie myślisz nad konsekwencjami. Zobaczymy, jakie krzywdy wyrządzi próba czasu i odległości.

Najlepiej nic nie mówić. Wtedy będzie lepiej. Mowa gestów i spojrzeń. Śluby milczenia.

Kolejny płatek odpadł. Prawie miesiąc.

A w nocy ma padać śnieg.

Wątpliwości. Jeszcze więcej, jeszcze częściej.

"Wszystko odpływa."




poniedziałek, 1 kwietnia 2013

I po Wielkanocy

Nie poczułam tych świąt. Może z powodu sypiącego śniegu za oknem. A może z powodu tego, że mój brat właśnie powiedzial, że jem zupę łyżką do butów. Jak sucho. To przez tę gorączkę.
Tak w sumie trochę boli mnie głowa.
Wczoraj dobry skejp z Anią i Przemkiem.
Mama upiekła bardzo dobry chleb i zjadłam go dużo i będę gruba, ale warto dla takiego chleba. I Milki Carmelowej <3.
Mam piękne siniaki na bokach i trzeba mnie będzie ostrożnie przytulać. Rozbijamy tkankę tłuszczową, a jak.
Tak sobie robię listę wszystkiego, co muszę zabrać na wymianę i wychodzi na to, że biore więcej rzeczy do kosmetyczki niż ubrań, w sensie rodzajów. Nikt mnie nie poratuje plasterkiem albo maścią szybkogojącą. :c
Dziś pouczymy się fizyki, póki jest tata i geo trzeba nadrobić. No, a jutro na rolki, jak Inka wyzdrowieje. W sumie to chyba bardziej łyżwy byłyby użyteczne..
Piękny sen. Chciałabym, by się ziścił. Może z małą różnicą. Nie chciałam się obudzić.


-Monika, Ptasie Mleczko jest!
Hahahha, nie pójdę tam. Nie mam ochoty, chyba coś ze mną nie tak.

Wesołych Świąt, tak trochę spóźnione.

Nie napisałeś "dobranoc". Chyba coś się stało albo zabrano Ci telefon.

"I wanna do it."