poniedziałek, 1 kwietnia 2013

I po Wielkanocy

Nie poczułam tych świąt. Może z powodu sypiącego śniegu za oknem. A może z powodu tego, że mój brat właśnie powiedzial, że jem zupę łyżką do butów. Jak sucho. To przez tę gorączkę.
Tak w sumie trochę boli mnie głowa.
Wczoraj dobry skejp z Anią i Przemkiem.
Mama upiekła bardzo dobry chleb i zjadłam go dużo i będę gruba, ale warto dla takiego chleba. I Milki Carmelowej <3.
Mam piękne siniaki na bokach i trzeba mnie będzie ostrożnie przytulać. Rozbijamy tkankę tłuszczową, a jak.
Tak sobie robię listę wszystkiego, co muszę zabrać na wymianę i wychodzi na to, że biore więcej rzeczy do kosmetyczki niż ubrań, w sensie rodzajów. Nikt mnie nie poratuje plasterkiem albo maścią szybkogojącą. :c
Dziś pouczymy się fizyki, póki jest tata i geo trzeba nadrobić. No, a jutro na rolki, jak Inka wyzdrowieje. W sumie to chyba bardziej łyżwy byłyby użyteczne..
Piękny sen. Chciałabym, by się ziścił. Może z małą różnicą. Nie chciałam się obudzić.


-Monika, Ptasie Mleczko jest!
Hahahha, nie pójdę tam. Nie mam ochoty, chyba coś ze mną nie tak.

Wesołych Świąt, tak trochę spóźnione.

Nie napisałeś "dobranoc". Chyba coś się stało albo zabrano Ci telefon.

"I wanna do it."





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz