wtorek, 2 lipca 2013

Jazda w deszczu

W mieście też może pachnieć deszczem, tak przyjemnie. Wiecie, jaką radość sprawia jazda na rolkach w deszczu?

Nie wiem, co mam napisać.
Inka wyjechała na wieś, Ela też gdzieś daleko, Przemek jest w Norwegii, Skóra śpi cały czas.
Czytam sobie książki i robię unity z angola, licząc, że to mi się przyda.

W sumie to świat jest piękny, a ja od dwóch dni piję tylko wodę.
Dziś wielka burza, niektóre stronki mi nie działają. Kończę, mam zadanie do wykonania.

"Będę czekała na Ciebie."

sobota, 29 czerwca 2013

Białe jerozy.

Czwartek - pożegnanie trzecich klas. Jak magicznie *.*. I nasza drugakowa piosenka.. Zmiany w sztandarze jednak najlepsze.

Wczoraj nasze zakończenie. Prawie sobie zemdlałam, stojąc w sztandarze. Dostałam "Życie Pi" i "Cień wiatru". Podobno super książki. Co do pierwszej jestem pewna, bo na niej oparty jest film (albo odwrotnie). W zaświadczeniu o laureacie mam błąd w dacie urodzenia. A ojciec dyrektor pomylił Anię ze mną, jak nam dawał mundurki :/.
Po południu ostatnie chwile z Przemkiem. Spacer na dolinkę, krąg, misie-patysie i cuda na kiju xD.
Zaraz potem na spotkanie z Inką. Te dwa skejty.
-Widzieliśmy, jak paliłyście, nieładnie.
Inka: Jeeeezu, idźcie sobie.
Ja: <poker_face, dalej jem lody.>
-To jest dla dorosłych, dlaczego paliłyście?
Inka: Boszzz.. No weźcie.
Ja: <poker_face, dalej jem lody.>
-Nieśmiałe są, patrz, jak ta się zawstydziła <tu look na Inkę, która zrobiła face_palm>
Jednak zdjęcia na karuzeli. <3

Dziś niespodzianka dla Przemka. Wstałam o 4.45 (kładąc się koło północy, chyba rekord w dobrym samopoczuciu, bo nie jestem zmęczona). Tata kochany zawiózł mnie do Przemka i tam takie bu :D. Cieszę się, że Ci się podobało.
Dostałam 3 białe róże, które skojarzyły mi się z Truso i ulubioną piosenką trenera.
I wiecie co?
Niecałą godzinę później spotkałam go na rynku xD. Czy on zawsze chodzi w dresach Hummela?


Sezon wakacyjny czas zacząć. Rolki, rower, skakanka, joga, ćwiczenia z Mel B.
I oczywiście seria spotkań i odpałów. Cel 1 - Poniedziałek: Inka!

ŚWIAT JEST PIĘKNY!

"What a wonderful world."

środa, 26 czerwca 2013

ZIMNO JAK.. NA PEWNO NIE JAK W PIEKLE.

Cześć, witam Was ja, o rok starsza.
Niespodzianka urodzinowa wspaniała, nie będę się o niej tu rozpisywać, mam to wszystko w serduchu. Dzięki Wam wielkie <3.

Pogoda się zepsuła, cały czas pada i jest zimno i ciemno.

Dziś dzień sportu, suuuper. -.-
Jutro dzień z wychowawcą, czyli ostatnie próby przed sztandarem i pożegnaniem 3 klas. To będzie niewypał, ale co tam, chociaż się pośmiejemy.

"Nie zmieniajmy nic"

czwartek, 20 czerwca 2013

GORĄCO JAK W PIEKLE.

Oceny wystawione, więc wydawałoby się, że luz. Ale nie.. Trzeba przygotować zakończenie trzecich klas, ogarnąć mowę pożegnalną, do tego sztandar i zabawy na grilloczuwanionockę. Trochę tego jest, ale żyjemy.
Do tego uczymy się angielskiego coraz bardziej systematycznie. Słuchanie i zadania z książki.

Dziś minał 40 dzień ćwiczeń z Mel B. Od wczoraj przed treningiem mięśniowym cisnę dwa Cardio i jest ciężko, ale to się opłaci. A duszna pogoda (?) sprzyja spalaniu tkanki tłuszczowej.

Zaraz koniec roku, wakacje. Dziwnie. Szybko to minęło.

Skończyłam "Klątwę tygrysa", nie wiem, czy o tym pisałam. Czytam teraz trylogię o Olimpijskich herosach, ale to nie to samo. Tu nie płaczę z powodu Kelsey i jej tygrysów.

Teraz kończę, trzeba się umyć po ćwiczeniach.

Dziś kochany dzień :>

"To jest przyjemne, ale będzie przyjemniejsze, jak się skończy." Taka tam motywująca Mel B <3.

sobota, 15 czerwca 2013

Jantar

Wczoraj miłe popołudnie na rowerach z Przemkiem, a później w jego domu. Zjadłam rybę :o.

Dziś z rodzinką wyjazd do Jantara i smażing on plażing. Czuję, że się spiekłam; zobaczymy, co z tego będzie.
Prawie skończyłam "Klątwę tygrysa". Dziś mam zamiar tego dokonać, ale najpierw lekcje przepisać trzeba.
35 dzień długich ćwiczeń zaliczony. No bo jak tylko biegam, a potem nic nie robię, to nie są ćwiczenia. Albo jak gram cały dzień w siatkówkę, też się to nie zalicza do ćwiczeń. O ile dobrze się zmierzyłam, uda szczuplejsze o centymetr (już kolejny!), a noga nad kolanem -1,5cm. A miar brzucha nie ogarnęłam, bo mam zapisane jakieś góry, doły, normalne i nie wiem, co do czego :c.

Teraz siedzę w domu i słucham głośno muzyki. Świerszcze grają, niczego mi więcej nie potrzeba. No, może kogoś.

PIOSENKA NA DZIŚ

"When I compliment her
 She won't believe me."
Nie jestem jedyna.

czwartek, 13 czerwca 2013

Perfekcyjny chłopak.

Dziś duszno.
Na matmie ustalanie pozegnania trzecich klas.
A, i jestem sztandażystką od następnej niedzieli :D. W sumie nie wiem, czy powinnam się tak cieszyć..
Na infie czytałam "Klątwę tygrysa" czwartą część. Taaaaka boska <333.
Potem źle się czułam i chciałam się zwolnić, ale mama nie mogła mnie odebrać, więc Przemek zaoferował, że odprowadzi mnie do domu, zawołał moją wychowawczynię, zaniósł mi plecak, chciał ogarnąć rzeczy w szafce, ale szatnia była zamknięta. Taaaaki perfekcyjny chłopak.
Najlepszy był moment, kiedy leżałam na korytarzu z zamkniętymi oczami i myślą, że fajnie byłoby go zobaczyć. Otwieram oczy, a tu Przemek we własnej osobie :D.

Po powrocie do domu pod kocyk i spanie poprzedone naćpaniem się tabletkami.
Gdy się obudziłam, ból ustąpił i poszłam do kina z chłopakiem.

Fajny film, na jednej scenie nawet się przestraszyłam. Lubię robić przypałowe akcje z Przemkiem.
Po seansie spacerek, zatrzymanie się na trzepaku i czymś obok i dziwne rozmowy.

Jutro na rowerek po lekcjach.

Mam świetnego chłopaka.

A teraz kończę, jutro poprawa z geo i pk z polaka.

"Kocham Cię."

wtorek, 11 czerwca 2013

Cooper.

Wczoraj robiliśmy z Przemkiem muffinki dla Asi na urodziny. Wbijam jajka do miski, najpierw nalewając je do mniejszej miseczki, żeby zobaczyć, czy to nie zbuk ( w sensie śmierdzące, niedobre jajko). No to po drugim mi się to znudziło i postanowiłam od razu je wlać, bo przecież nigdy nie trafiłam na zbuka. I wiecie co? Ja mam takie super szczęście, że akurat trafiłam na zepsute jajko xDD. Przemkowi cały czas spadał nóż, zalał mi książkę kucharską i chciał ją wrzucić do piekarnika..Suma sumarum, muffinki wyszły na wysokosć ok.3 cm, z góry przypieczone, z dołu niezrobione. Według całej reszty ankietowanych, bo mi tam smakują.


Dziś urodziny Asi.

A tak sobie dziś dobry humor w sumie mam, co miało odzwierciedlenie w moich dzisiejszych żartach.
No bo co mówi Windows?
Windows Movie Maker. Ha.ha.ha.
Ale to jest śmieszne przy Pepem, bo on wie, o co chodzi xD.

Biegaliśmy Coopera na wfie. Takie tam oddychanie cały czas przez usta, bo nos zapchany :c. "8sekund" i dzida. Jestem z siebie zadowolona.
A potem pan Tomek mi kazał biec 4x4 minuty z minutową przerwą między seriami.
I ogólnie rzecz biorąc, przebiegłam dziś 22 kółka :3. A! Wczoraj też biegałam. JA. BIEGŁAM. Magia, nie?

Projekt chłopaków na wosie. Jeny, jak okropnie :c. Jak można zamiast "Rosja" przeczytać "agresja"? Projekt Aci, Pauli, Konkle, Eli i Moni podobał mi się o wiele bardziej. Ale to tylko moje zdanie.
Na biologii coraz luźniej, co jest bardzo dobre.
Religia i trochę beka z łaciny, a raczej z tego, jak niektórzy ją przeinaczali.

Poćwiczyłam sobie i dodałam sobie wyzwanie nożycowe i plankowe. A przysiadowe dodałam 3 dni temu, a dziś wypada przerwa :c. No to czekamy na efekty.

I znalazłam taki fajny obrazek motywujący i chciałam do na tapetę wrzucić, ale się (uwaga, szuka dobrego słowa) sformatowało? W każdym razie, zrobiło się niewyrażne i nieczytelne. Hm, to może się spikselowało. Nie wiem. Nie chce się przywrócić pierwotna tapeta i tojest niefajne. Trzeba będzie Przemka poprosić o pomoc.

Jutro fizyka, pewnie wystawianie ocen. Czuję dolne rotacje, jakby to powiedział Kubuś.

"People help the people"

sobota, 8 czerwca 2013

Wonsz żeczny

.tyryryry. Jest niebezpieczny. Tyryryry.

Wrócona z wycieczki. Najlepsza szkolna wycieczka do tej pory. Siatkówka cały dzień. Całe dwa dni. No, prawie. Odbieranie na Darka i pady Madzi <3. Czekamy na zdjęcia.

Pełno lata tego białego czegoś, a ja nie mogę oddychać nosem i mam katar i chore gardło.

Mam lenia, ale jak patrzę na swój brzuch, to mówię sobie, że trzeba pójść poćwiczyć, bo wstyd.

"- Kochasz ją, prawda?
[...]
- Prawda.
- Mimo że jest taka wredna?
- Jest wyjątkowa."

Ta wredna.

wtorek, 4 czerwca 2013

Huhu

Nie pisałam dość długo, bo święta i tak dalej. Teraz też notka nie będzie za długa, bo trzeba się za ćwiczenia zabrać. Tak trochę boli mnie gardło i mam katar.

Plażasiatkaplażasiatkaplażasiatka <3.

A w czwartek na wycieczkę. Zabieramy strój kąpielowy, a nuż, będzie ratownik nad jeziorem.

Wczoraj zawody lekkoatletyczne. Hejtet bieganie.
Przemek maruda, zdobył II miejsce, z zakwasami i rzyganiem. Przegrał o trzy sekundy z trenującym bieganie chłopakiem w pampersie. Tak, nie umiesz biegać, mhm. :3
Przebiegłam sobie dziś 13 kółek na wfie bez przerwy, jako że nie chciałam grać w tego durnego palanta.
Na religii zastępstwo i wyszliśmy na dwór. Godzinka spędzona na naumiewaniu się samoobrony i ataku.
Na biologii Adam i jego zewnętrzne nasieniowody przy odpowiedzi. xD
Na charytacie dowiedziałam się, że jednak nie będzie spływu i strasznie nad tym faktem ubolewam. Za to z soboty na niedzielę będzie maraton filmowy, poprzedzony ogniskiem i czuwaniem.
Taaak, ja sobie odpowiedzialna za gry i zabawy. Wzięłam Awiżenie do pomocy i jeszcze Przemka zwerbuję. No bo co w końcu, nie ma tak, że się nic nie robi, a się wszystko dostaje.

Jutro pk z fizy, pierwsza bez naumiewania z tatą. Jeśli wynik będzie jak ostatnio bez tatowej pomocy, będzie śmiesznie.
A teraz adieu.

Przemek, cytat dla Ciebie.

"Morze to wcielenie emocji. Kocha, nienawidzi, płacze, opiera się wszelkim próbom uchwycenia go słowami, odrzuca wszelkie kajdany. Nieważne, co o nim powiesz, zawsze zostaje coś, czego nie zdołasz wyrazić.''

wtorek, 28 maja 2013

"Delirium"

Aaaa, omvmsbncui. Taka super książka. Mówię o "Delirium", jak i o całej serii. Przeczytajcie koniecznie <3. Spędziłam z nią cały weekend i nie żałuję. ALEX ŻYJE!!!

Chmury szybko się dziś przesuwają. Aż za szybko, bo niosą deszcz w naszą stronę, brrr.

Misja UA z Adamem. Trzeba znaleźć czas i pomysł. Nie wiem, z czym będzie gorzej.

Rada dla potomnych: Nie naprawiajcie komputerów samodzielnie, jeśli nie jesteście pewni, co robicie.
Takim to sposobem nie mam netbooka, a raczej nic w nim nie mam, totalne zero. Wszystko skasowane. Nawet ekran startowy. I jak tata patrzył w necie, co to może być, to okazało się, że wcale nie jest tak wesoło.

Teraz wolne.
Potem wycieczka.
I piknik.
Kajaki z charytatywną.
Aquapark.
Noc kinowa.

A potem wakacje, na które mam już szalone plany. Tylko potrzeba mi Inki. I niektórych innych.
I kogoś, kogo nie będzie przez pierwszy miesiąc wakacji.

Zaczęłam nową książkę, bo mi Daro nie przyniósł pozostałych dwóch.

Dziś dobry wf, nie ma to jak nasza sztafeta. "Brzęczyszczykiewicz!" jako hasło. I biedna Pedo biegnąca za mną i niemogąca mnie dogonić i przekazać pałeczki xD.

Nie mogę ćwiczyć, bo jestem po alergologu i to mnie martwi, bo w piątek miałam poprzednią przerwę, niedobrze. Chyba pokręcę robiącym krwiaki hulahopem, żeby nie czuć się tak źle.

"Serce to wrażliwy organ. Dlatego trzeba na nie uważać."




wtorek, 21 maja 2013

MMXIII

Brak pomysłu na tytuł.

Zabieram się za pisanie tej notki już huhu. Tak więc po krótce.

W sobotę byłam sobie na rowerach w Kadynach z Przemkiem. Zjadały mnie wszelkie latające stworzonka. A gdy wracaliśmy, tak się rozpadało, że musiałam zostać u Przemka, na co w sumie nie narzekałam. I tak byłam sobie u niego do 22, i było fajnie. Poznałam mnóstwo ludzi z jego rodziny, a chciałam złożyć taką ninjowską wizytę..

Z wielkiej pracy klasowej z historii zostały wspomnienia, nie za fajne, bo tyle nauki poszło się.. um, pani podała 13 pojęć, z którymi trzeba było ułożyć zdanie złożone. Takie tam zdanie na 5 linijek, ale chyba poprawne. Chciałam zabrać się za jego rozbiór, ale poległam.
Na wfie bieganie na 100m. Upał 30 stopni, brak cienia, ale co tam. Nie żebym była zła na pana Tomka, który skasował mój wynik i kazał mi biec dzisiaj. Tia, poprawa o 2 dziesiąte. Dobre i to, skoro wszystko inne leci na łeb na szyję. To dość zastanawiające, zwłaszcza, że codziennie ćwiczę, a mimo to osiągam gorsze wyniki w tym wszystkim.

Dobrze, że wczoraj nie pisałam notki, bo byście musieli czytać pamiętnik załamanej, marudzącej dziewczyny. Nie było pytań, nie było odpowiedzi.

Próbujemy pozytywnie.

"W takim razie ja też nie żałuję, że się w Tobie zakochałam."

piątek, 17 maja 2013

'Żyjemy wśród liczb.'

Na rano kółko z angola. Całkiem przyjemnie. Wierzymy.
Matma, która okazała się wychowawczą.

I konkurs. Zrobiłam 3 zadania na 5. Awiżeń nie będzie ze mnie dumny :c.
Jeeeny, jaka beka z Ostrego xD.

Po konkursie obiad i wyjście na zakupy. Ubrałam spódniczkę (!). Poszłam po Inkę, która, o dziwo, była w domu i wyciągnęłam ją stamtąd. Leclerc, jej dom, mój dom, jej dom i plany pójścia na Stare. Byłyśmy chyba wszędzie, ale nie tam. Uwielbiam gadać z Inką <3.

Ktoś jedzie samochodem, Inka bulwers.
-Ooo! Menda!
-Kto?
-Moja kuzynka.
-Co w rodzinie, to nie ginie.
Niektórzy by się za to śmiertelnie obrazili, ale zostałam tylko pobita przez Inkę. Niezbyt dotkliwie, trzeba dodać.

Potem wracamy, idziemy koło mięsnego, a Inka:
-Przeczytałam "gotowana golonka" i zobaczyłam swoje odbicie w witrynie...

Tak, nasz program na chudnięcie. Accepted. Do wakacji jeszcze trochę, wierzę w Ciebie.

" 'Boże, jaka ona jest śliczna.' "

czwartek, 16 maja 2013

Finał "finale"

"....KJÓLEWICZ! Mały, gdy jak śpiewam ładnie, jak kjólewna! Ksienżyc, skaczę... gdy ja jestem u kjólewicza to zawsze ... nie przeszkadzam...ja pszeciesz jestem KJÓLEWNĄ! Ooooo...oooo...ooood dziecka! Wilki postanowiły pospiewać.. AŁUUUUU!!!"

No, takiego czegoś właśnie sobie słucham, bo dzieci sąsiadów postanowiły pośpiewać. Tak trochę śmiesznie xD.

Piję zieloną herbatę, która jest niedobra, ale cóż, trzeba się oczyścić.

"-I ostatni pleoazm : Brzydka Niemka. To raczej komentarza nie wymaga." xDD

Skończyłam "finale" i moje życie nie ma sensu. Tak troszeczkę. Jak się fajnie skończyło.. I Patch nie umarł, ach, och. Wiedziałam, że Dante będzie dwulicowy. Jaaaa, też tak chcę. W sensie nie chodzi mi o bycie dwulicowym.

Na historii dowiedziałam się, że cokolwiek bym nie robiła, nic mi nie wyjdzie. Jestem totalnym zerem datowym.

Beka z Awiżeniem na fizyce. Dyskrecja w jedzeniu płatków kukurydzianych. "Ale masz mięśnie brzucha! Omnomnom." <33
BUM.
Pani: Co Ty robisz Adam?
Adam: Zamknąłem pudełko od okularów.
P: Jasne, ja widziałam, co zrobiłeś!
A on naprawdę zamknął to pudełko od okularów xD

"Ktoś, kto cię kocha i komu na tobie zależy,
nawet w największej twojej wadzie widzi zaletę."
Dziękuję Ci za to.

środa, 15 maja 2013

Dwa tygodnie

Sialala, mam dobry humor, bo ćwiczę już dwa tygodnie z Mel B. Właściwie to 12 dzień, ale dwa dni były na regenerację mięśni, więc w sumie dwa tygodnie.

A tak w ogóle, to moja babcia jest super i zrobiła kopytka na słodko na obiad <3. Taki pierwszy większy posiłek od trzech dni.
I ćwiczyła ze mną trochę :ooo.

Poplątałam się na kartkówce z fizyki i znowu będą sapy od pani, jak ja tak mogę.
A pani M. to już w ogóle dzisiaj odpaliła.
Nie dość, że mieliśmy te śmierdzące kości w occie i wodzie przynieść i pokazać (Zuzi się rozwalił słoik z octem w plecaku na początku lekcji, tak więc możecie sobie wyobrazić smród..), to nie wszystkim to sprawdziła, ja się biedna prawie zrzygałam, zresztą druga Monika też. .. Może to imię taką wrażliwość daje.. nieważne. Wracając do tematu, patrzyła coś w dzienniku i powiedziała, że jak na następnej godzinie nie zaliczę zaległej pk to mam pałę (wspomnę tu o tym, że mieliśmy się umawiać po majówce na zaliczenie). No to ok. Nauczyłam się co nieco (mam nadzieję) i napisałam. Dziękuję Przemkowi, który tłumaczył mi dłubanie w uchu i równowagę. I ten, wykurzyłam tasiemca z Przemka brzucha :).

Jej, jaki dziki telefon.

Dziwnie ćwiczy się z truskawkami. W sumie teraz nie jest tak źle.

Naumiemy się za chwilę na matmę i czytanie <3.

"W życiu piękne są tylko chwile."

wtorek, 14 maja 2013

Teatr

Tak więc dzisiaj w teatrze na "My, dzieci z dworca Zoo". Myślałam, że będzie fajniejsze. Miałam iść na przełaje, ale wyszło, że jednak nie idę. Pan Tomek stwierdził,, że znowu mam lenia. Nieprawda.

Dostałam ostatnią część "Szeptu"i dwie części "Delirium" czy jakkolwiek to się pisze. Jeszcze "Syn Neptuna". I Ania podrzuci mi niedługo 3 część tego na "D".

Zbliża się wielka pk z histy, a ja nie uczę się w ogóle ostatnio.

Jutro kartkówka z fizyki, nie ma taty, który by pomógł. Będziemy się jutro Petucha pytać, a co.

Zaraz trzeba wyjąć kości z octu i wody. Fufufufufu, już rzygam. :/

"Zdjęłam buty i zawiesiłam je na palcu. - Marzę tylko o łóżku.
-W takim razie mamy podobne marzenia.
-Ty też marzysz o łóżku?
-Marzę o t o b i e w moim łóżku."
Jednak Patch <3.

środa, 8 maja 2013

Wreszcie

Trochę nie mam ostatnio kiedy pisać. Wielka pk z historii, ćwiczenia, spotkania, szkoła.
Zrobiło się ciepło i nic mi się nie chce.

W poniedziałek spotkałam Małą i DeHę, a dziś Maryśkę. A co tam.

Planowana wycieczka klasowa do Łeby i na Hel. Środa i czwartek = brak fizyki w tygodniu. Bardzo dobrze.

Nie było bitwy na poduszki.

"Każda miłość trwa tak długo, na ile zasługuje."

sobota, 4 maja 2013

Imieniny

3 dzień ćwiczeń z Mel B, czuję się dobrze. Jutro zmienię ćwiczenia, bo odzywa się zmęczenie.
I jeszcze biegać dzisiaj. 2 km. Mało,ale cóż. Nie od razu Rzym zbudowano.

I rano basen. Piękny poranek. Pływałam pierwszy raz od.. ponad miesiąca lekko. Na początek przezwyciężenie lenia i motylek. Uff. Dziwnie być jedyną kobietą na basenie. Cała szatnia dla mnie, buahaha.

Przerobiłam już dwa działy z historii. Dziś trzeba zrobić z 3-4 tematy. Jak mi się nie chce. I biologię poczytaliśmy na pracę klasową.. Jutro uczymy się matmy i speaking testu, bo jest głupi dział.

Chyba nie skończę "Szaty" do poniedziałku. Wstyd, porażka.

...ale chociaż pogoda ładna :D.

Kochana mama, zapomniała o imieninach córki. W sumie, nikt nie pamiętał, poza babcią. Dzięki, babciu ;*

Idę sobie zrobić 15 minutowy trening całego ciała, tego jeszcze nie robiłam.

Tak w ogóle, gołąb walnął mi w szybę i spadł xDD.

"Miłość cierpliwa jest"

czwartek, 2 maja 2013

Mel B

Byłam sobie pobiegać z Turulem. Przebiegłam trochę i już zgon, chociaż dopiero po skończeniu biegu. Zaczął mnie bolec brzuch, takim nieprzyjemnym bólem (ha ha, nieprzyjemnym bólem). Poszliśmy po Pepego, ale jest leniwy i nie chciał wyjść, więc Adam mnie odprowadził.

Popatrzyłam sobie na fble dziewczyn, które mają ładne brzuchy i gdzieś tam znalazłam "Mel B". Musiałam to sprawdzić. Baaaardzo dobre ćwiczenia. Zdążyłam zrobić abs, nogi, pośladki i brzuch. I jeszcze 2x5 min z Chodakowską na brzuch. Czuję się dobrze. Czytając komentarze, jeszcze bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że muszę ćwiczyć, że to da efekt. Komentarz best ever:
czy ten trening działa tylko na mięśnie czy po nim brzuch stanie się też płastszy ?

PŁASTSZY. JE..UDERZYŁAM.

Jutro też ćwiczę. Będzie dobrze.
Wcinam sobie dwa kolejne już dziś jabłka (po południowych ćwiczeniach też był dwa),potarte, bo takie są smaczniejsze.

Laski jutro jadą na półfinały. Wierzę w nie.

"Try, try, try."

Wycieczka rowerowa

Na wstępie przepraszam Izu, że do niej nie wpadliśmy, ale 90km to jednak trochę jest, a chciałam, żeby Przemek jeszcze chodził. Chociaż on sam powiedział, że dałby radę. Faceci.

Bardzo miło spędziłam wczorajszy dzień. Przejechaliśmy jakieś 30km. Dość szybko, ale to dobrze. Z tym, że po zamianie rowerami już tak nie pędziliśmy. Ciekawe, dlaczego, prawda? ^^
W drodze powrotnej do restauracji z chińskim jedzeniem na starówce. Za dużo jedzenia, ale w sumie nawet dobre. Orientalny napój z puszki z napisami po polsku, a z brakiem napisów chińskich/japońskich.
Herbatka i rozmowa u mnie.
Przemek sierota zgubił telefon, ale znalazł go u mojej sąsiadki. Trzeba być mistrzem.

Samotny wieczór z "Szatą". Nie mogłam obejrzeć PW, więc teraz chcę to nadrobić.
Oszczędzamy energię i wodę. W sensie ja.

I idę dziś biegać może.W końcu, przełaje są niedługo, a ja sapie po 80m. Pozdrawiam kilometr do przebiegnięcia.

Kolejna tajemnica. Dziękuję, że mi ufasz.

"Można zabić się i chodzić dalej po świecie."

wtorek, 30 kwietnia 2013

Tolkmicko // KLESZCZ!

Hehs, patrzę na poprzednią notkę i takie trochę ... tak, nic nie ćwiczyłam od piątku.
W sumie to nie było kiedy.

Po szkole w piątek z Przemkiem i Adamem do sklepu, z tym, że ten pierwszy odłączył się i pojechał do domu. Kupowanie szynek z Adamem zawsze spoko. I żarłoczenie się w Macu :c. Busem do Tolkmicka. Po drodze wpadli Przemek z siostrą. Bum głową w sufit.
Po dotraciu na miejsce mielismy jeszcze czas, więc poszliśmy do portu i na plażę. Pełno zdechłych, dużych ryb. Potem zrobiła się mgła i nie było nic widać. I przewróciłam Przemka!

Pobyt w Tolkmicku mega bardzo spoko. Dobrzy ludzie, fajne akcje. Ruda śliniąca długopis, Monika i ja pytające ludzi o intencje, zaproszenie przez chłopaka do domu, no, było fajnie.
I gra terenowa, którą przegraliśmy po dwóch minutach. Ważne, że było śmiesznie z Hanią i Danielem. Biedna Hania, którą strzeliłam łokciem w twarz :c.
Herbata karmelowo-waniliowa <3.
Miło spędzony czas. Trochę załamań, nerwów, ale nie żałuję. Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni.

A jutro na rower gdzieś daleko z Przemkiem, będzie fajnie. Moje zero kondycjowe będzie musiało się postarać.

ZAPOMNIAŁABYM. Miałam kleszcza! I jestem spanikowana, że mam boreliozę albo że palą mi się kółka w mózgu, bo czuję się chora.

Nie wiem, czy te pozdrowienia były dla mnie, Izu, ale jeśli tak, dziękuję. Jeśli nie, też Cie pozdrawiam :D.

"Starałem się być miły i kontaktowy, to procentuje później" <-- święte słowa

czwartek, 25 kwietnia 2013

Rolki

Właśnie zrobiłam sobie 50 kółek na stadionie na rolkach, czyli 20km. Przy czym 10 km bez przerwy na wodę, odpoczynek, cokolwiek. Tak, musiałam się pochwalić :c. Będę chuda!

I dzisiejsze ćwiczenia codzienne tez zrobione. Może sobie zrobię jeszcze program i kijki. W sensie kijki na pewno, bo od wtorku sie na nie zbieram, ale jakoś nie wychodzi.

Wczoraj całkiem fajne popołudnie na szczycie góry. Poczułam się prawie jak inni.

Muszę nadrobić matmę, ale nie umiem,a sam podręcznik mi nie wytłumaczy, a jutro albo w poniedzialek pk. Szukam korepetytora.

Jutro piąteczek i Tolkmicko, sialala, będzie fajnie.

A teraz robimy testy trzecich klas z języków.

"Moja miłość do Ciebie nie zna granic"


wtorek, 23 kwietnia 2013

Sentymenty

Chcę coś zmienić, ale nie zmieniając. Nie wyrzucając tych wszystkich gratów, które są mi niepotrzebne, ale które mają swoją historię, wspomnienia. Po co mi na przykład "trzepacz" z meczu szczypiornistów z wizerunkiem Szmala? Łapie kurz. Jednak sądzę, że gdybym go wyrzuciła, zerwałabym kolejną nić łączącą mnie z piłką ręczną. Przecież uwielbiałam patrzeć, jak on broni, chciałam być taka jak on. Albo drugi "trzepacz" z drużynami narodowymi, z których nie znam nikogo.
Bez tego byłoby czyściej, byłoby.. inaczej.

Spełniam się jako nauczycielka polskiego dla brata - nigdy nie będę chciała zostać nauczycielką.
I jako niańka. Weszłam za rączkę z roczną dziewczynką po schodach. I było mi.. fajnie.

Czekam półtorej miesiąca.

Trochę zabolało udawanie, że nic się nie stało, nic się nie dostało.

Rozpoczęłam kolejną alergiczną znajomość z niejakim Mateuszem. Pewnie nigdy więcej go nie spotkam.

Dziękuję za ten komentarz.

"Tell me that you need me cause I love you so much
Say you'll never leave me cause I need you so much"

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Testy

Potrzebny plan na najbliższe trzy dni.

Byłam na bilansie. Jestem grubasem, ale urosłam 1 centymetr!
Dziwnie tak nie widzieć liter na tablicy do mierzenia ostrości wzroku, kiedy zawsze się je widziało. Wniosek? Oczy mi siadają. Będę nosiła szkła jak denka od butelek i nikt mnie nie będzie chciał.
Robienie testów na coś tam związanego z przyszłością. "Wolisz planować czy działać?" odpowiedzi do wyboru: TAK; ?; NIE. Brawo.
Taki jeden arkusz, w którym co chwilę były pytania, czy często mam huśtawki nastrojów, często bez powodu, etc. TAK.

Idę czytać na balkon i grzać się w słoneczku.
Bolą mnie oczy.

Nigdy nie mówcie do mnie, że wyglądam jak gruby, spasiony donat.

"I believe I can touch the sky."

niedziela, 21 kwietnia 2013

"Oro"

Książka z tytułu bardzo pouczająca i życiowa. W jej postaciach odnalazłam siebie, jako niekoniecznie pozytywną bohaterkę. I kogoś, kto podnosił tę postać, aż stała się taka, jaka ja chciałabym zostać.

Jestem aspołeczna.

Nie potrafię, przykro mi. To jest silniejsze ode mnie.

"Love is not a victory march."

sobota, 20 kwietnia 2013

Wycieczka

Sama siebie zaskoczyłam dzisiaj, bo powiedziałam wczoraj, że trzeba schudnąć i zrobiłam coś w tym kierunku ( i nie chodzi mi o niejedzenie). Pewnie i tak za dwa dni mi to przejdzie, ale cieszmy się chwilą, czy coś.

A tak w ogóle, spałam w innym pokoju, bo nad moim łóżkiem był wielgachny pająk na suficie, a Łukasz mi go nie chciał zdjąć :c.
Dostałam pokrzepiającego smsa od Przemka, dzięki, Poeto.

Wstałam niewyspana, ogarnęłam się i pojechałam z tatą na rower, co zawsze jest zabójczym pomysłem. Na Jelenią Dolinkę. Okok. Trasa leśna, po górkach i nierównościach, z nie wiadomo czym pod kołami, która zmęczyła mnie w ciągu chwili. Kondycja level -1. Nawet nie zero.
A na miejscu jeszcze lód i śnieg. Fajnie, nie?
Jak wyzywa się psy, to za Tobą nie biegną.
Droga powrotna ulicą cywilizowaną. Nie lubię tak jeździć. Czuję się niekomfortowo, taka krucha. A dziś mi Przemek jeszcze takich rzeczy naopowiadał, że nie mam zamiaru jeździć po ulicach.
25 km, chyba życiówka. Może spaliłam te naście kalorii.

Lubię czytać. Jestem od tego uzależniona. Chyba od zawsze byłam. Pokochałam ten fikcyjny świat bardziej niż rzeczywisty, zatracam się w książkach. Tak a propo książek i bibliotek.

Miałam ochotę na kisiel, ale zapomniałam i zrobiłam sobie kakao ;_;. Życiowe problemy.

"I said 'yes', you said 'no'"

piątek, 19 kwietnia 2013

Po wymianie

No hej.
Nie będę się tutaj rozpisywać i strzeszczać każdego dnia wymiany.
Powiem tyle, że było fajnie i że na pewno zostanie ten wyjazd na długo w mojej pamięci.
I czekam na zdjęcia.
A ile się nauczyłam na tej wymianie..
Nie tylko o wiatrakach.

Zrobiło się w miarę ciepło = uśmiech i chęć do życia.

Trzeba schudnąć.

A za tydzień Tolkmicko. Oby pogoda była dobra.

Dziś sobie z Przemkiem w bibliotece byliśmy i mamy pełno książek.
W sumie dużo wolnego się zbliża, więc będzie czas na czytanie. No, i na nadrabianie lekcji.

Chciałam pójść pobiegać, ale nie mam z kim. Uuu.

A teraz oglądamy PW. Zapowiada się ciekawie.

Ktoś chętny na skejpa?

Zaczynamy nowy etap.

"Wiosną wszystko budzi się do życia."

niedziela, 7 kwietnia 2013

Jutro

Dzis trochę dzień lenia. Wstałam najwcześniej i zrobiłam śniadanie. Kościół, wyjątkowo, na jedenastą. Pan Januszek moim mistrzem <3. I śpiewaliśmy (znowu) pieśń z koncertu charytatywnego. "Twoje słowo jest lampą". Akurat jedna z moich ulubionych z koncertu. I znowu taki sobie ja sopran na jednym oddechu.

Od miesiąca boję  się spojrzeć na wagę. To przez to, co zobaczyłam po stanięciu na nią tamtego feralnego wieczora.

Nudzi mi się, więc albo poczytam albo pogram w Jetpacka.

Czekolada karmelowa jest całkiem dobra na ciepło.

Czekam.

"Więc jeśli mnie kochasz pozwól mi odejść
I ucieknij zanim się o tym dowiem
Moje serce jest zbyt mroczne by mi zależało
 Nie mogę zniszczyć tego, czego w nim nie ma."

sobota, 6 kwietnia 2013

Nigdy nie trać nadziei.

A wiecie co? Przemek jedzie na wymianę!
Musiałam.

Piąteczek nudny. Poza tym, że się dowiedziałam, że mój plan nie wypali. W sumie całkiem dobrze. Ale.. nieładnie tak śmiać się z czyjejś niepewności i niewiedzy. :c

Jestem sobie ładnie spakowana i niedługo idę się przejść po Lokomotiv, tak dla pewności.

Skończyłam "Kroniki Ellie", buuu.
Zostaje reszta książek do przeczytania.

Nie będę pisać między 08.04 a 17.04 (może nawet trochę dłużej) z racji wymiany.

"Nadzieja umiera ostatnia."


czwartek, 4 kwietnia 2013

Wojna

Koreańczycy chcą albo już mają wojnę.

A wczoraj prawie spadłam ze schodów i się ledwo uratowalam, z tym, że ucierpiało moje przedramię, które jest teraz posiniaczone i boli :/.

Już sobie spałam, ale się pożegnałam i nie mogłam zasnąć do północy.
Rano pobudka i gra w karty. Ktoś nie chciał się nauczyć :c
Na chemii zaczynamy związki organiczne. Tak trochę będzie mnóstwo wzorów i literek, a ja będę na wymianie, spogo.
Na matmie nowy dział z geometrią, znowu okropnie.
Informatyka przespana.
Zebranie ludzi wymianowych. Przemek, który postanowił tam pójść ze mną. I pani Iwonka, która mnie zdołowała do końca. Ona jeszcze nie wie.
Technika. Dokończenie ramki i pół lekcji nudzenia.
Na muzyce odgrywanie scenek. Mało śmieszne jak na moje gusta, ale odrolowywanie ich całkiem okej. Julci pasowała rola. Tak trochę Pepe i jego głos :3. Seba całkiem dobrze naśladował swoją siostrę. Lubię grać. Na pamięć się mieliśmy nauczyć tekstów, które pani miała dać, ale nie dała. Pewnie da jutro :/.
Historia. Pytania na wyrywki na plusy. Nieważne, że zgłaszało się praktycznie cały czas, i do pytań, i do odpowiedzi, a pani wybrała Cię tylko raz. Lepiej wybierać osoby, które mają po miliard plusów i "już nie mam Ci gdzie plusów wpisywać". Dobry system.
Na fizyce pk. Tak, najlepiej się do mnie sapać, jeśli zwracam się z pytaniem o błąd na sprawdzianie. Zwłaszcza, że ten błąd tam był i nie tylko ja go zauważyłam. Pozdrawiam panią K.
Milutka przerwa przed historią. Właściwie nadal nie wiem, dlaczego tak uważasz, ale nie chciałam pytać.

Znowu śnieg. Mam dosyć tej zimy, chcę bluzek na krótki rękawek i spodenek 3/4, bo w krótkich moje nogi mi się nie podobają (jeszcze), słońca, siedzenia do późna, opalania się, spacerów bez obawy zamarznięcia.

"Wybierz mężczyznę, który będzie rozmazywał Twoją szminkę, a nie tusz do rzęs."

środa, 3 kwietnia 2013

Ślepa plamka

Całkiem spoko początek Mszy, kiedy to po odśpiewaniu piosenki na wejście wszedł Wiertel i ojciec powiedział: "Wejście smoka". Samo w sobie nie było to śmieszne, ale gdy 3 sekundy później weszły pani Arleta i pani Kasia, mało kto się nie zaśmiał.
Angielski taki bezpłciowy. Szukanie dziennika po całym drugim piętrze i nieznalezienie go.
Niemiecki. Czytanie, słówka, nic nowego praktycznie. Zmarnowana godzina.
Polski. Prezentacja gazetek. Nie przewiduję dobrej oceny, choć w sumie mi to wisi.
Drugi polski - powtórzenie do pk. I trochę mów(?) zaleznych i niezależnych, czyli zasadniczo obijanie się.
Fizyka - 3/4 lekcji przegadane. Znowu nic konkretnego. W ogóle nie spakowałam dziś fizyki, brawo ogarnięcie. Jutro pk, będzie śmiesznie.
Biologia. Oko i problemy z krótko- i dalekowzrocznością. Zdziwiony Tomek rzekł, że nic nie widzi, jeżeli przystawi sobie rękę do oczu. Geniusz po prostu. Jedyna lekcja, która mi się dziś podobała, mimo że ciężka i ostatnia. Zabawy ze ślepą plamką. Ilu rzeczy nie widzimy, ile rzeczy jest iluzją.
Chyba dobrze, że trzecie klasy kończą gimnazjum w czerwcu. Taaa, my na ich miejsce. To będzie dziwne.

W poniedziałek wymiana, jak pani Kasia mi dziś przypomniała. Jakbym mogła zapomnieć. Gdy tak myślę, może to i lepiej, że będę tam całkiem sama. Zaprzyjaźnię się z samotnością lub po prostu zastąpię ją dobrą książką i wirem zajęć. A potem będzie nadrabianie.
Jeśli nie używa się wyobraźni, nie boli tak bardzo. Są suche fakty i nawet Cię one nie wzruszają. Nie myślisz nad konsekwencjami. Zobaczymy, jakie krzywdy wyrządzi próba czasu i odległości.

Najlepiej nic nie mówić. Wtedy będzie lepiej. Mowa gestów i spojrzeń. Śluby milczenia.

Kolejny płatek odpadł. Prawie miesiąc.

A w nocy ma padać śnieg.

Wątpliwości. Jeszcze więcej, jeszcze częściej.

"Wszystko odpływa."




poniedziałek, 1 kwietnia 2013

I po Wielkanocy

Nie poczułam tych świąt. Może z powodu sypiącego śniegu za oknem. A może z powodu tego, że mój brat właśnie powiedzial, że jem zupę łyżką do butów. Jak sucho. To przez tę gorączkę.
Tak w sumie trochę boli mnie głowa.
Wczoraj dobry skejp z Anią i Przemkiem.
Mama upiekła bardzo dobry chleb i zjadłam go dużo i będę gruba, ale warto dla takiego chleba. I Milki Carmelowej <3.
Mam piękne siniaki na bokach i trzeba mnie będzie ostrożnie przytulać. Rozbijamy tkankę tłuszczową, a jak.
Tak sobie robię listę wszystkiego, co muszę zabrać na wymianę i wychodzi na to, że biore więcej rzeczy do kosmetyczki niż ubrań, w sensie rodzajów. Nikt mnie nie poratuje plasterkiem albo maścią szybkogojącą. :c
Dziś pouczymy się fizyki, póki jest tata i geo trzeba nadrobić. No, a jutro na rolki, jak Inka wyzdrowieje. W sumie to chyba bardziej łyżwy byłyby użyteczne..
Piękny sen. Chciałabym, by się ziścił. Może z małą różnicą. Nie chciałam się obudzić.


-Monika, Ptasie Mleczko jest!
Hahahha, nie pójdę tam. Nie mam ochoty, chyba coś ze mną nie tak.

Wesołych Świąt, tak trochę spóźnione.

Nie napisałeś "dobranoc". Chyba coś się stało albo zabrano Ci telefon.

"I wanna do it."





sobota, 30 marca 2013

Pomoce świąteczne

Dziś już trochę lepiej z samopoczuciem.
Do kościoła ze święconką, potem szukać upominku elbląsko-polskiego dla Niemki. Zjechaliśmy cały Elbląg praktycznie. Plus Rossmann, Lee, Diverse, jakieś dzikie sklepy ze wszystkim, sportowe. No, pojechać po coś z tatą.
Nie czuję tych świąt. A śniegu coraz więcej. Pomogłam z własnej woli w nadziei, że to przybliży mi klimat swiąt, ale coś nie bardzo.
Obrałam pieczarki, pokroiłam je w ładną kosteczkę, umyłam podłogi, zmyłam naczynia, powycierałam i powkładałam wszystkie naczynia, sztućce, miski itp., pomogłam w robieniu ciasta, odkurzyłam kuchnię, nie zjadłam obiadu.. i nic. Bez sensu :c.
O, i narysowałam sobie dwa zwierzątka z mojej książki do rysowania. Shashasha. I tak mi nie wyszły nogi-łapy-płetwy, cokolwiek to jest :c.
I poćwiczyłam. Jakie słabe ręce.

W sumie po wzmiance o obiedzie zrobiłam się głodna. Zjem sobie pomarańczę :3.

Chcę lato.
"Wake me up in July."

piątek, 29 marca 2013

Śnieg

Pełno śniegu wszędzie, a jutro ze święconką. Chyba, bo jak na razie, mam 37,5 stopnia gorączki.
Nic już dziś nie jem, wiecznie mi gorąco i chce mi się pić.

Nauczyłam się prawie "Reduty", szukamy czegoś, co jeszcze możemy zaliczyc przed wymianą.

Ktoś na skejpa?

Izu, opowiedz mi. Ty już wiesz, o czym.

"People died."

czwartek, 28 marca 2013

.

Tak więc cel osiągnięty, było 10 km na rolkach. Inka leń, tylko 6 km. Mówiłam, że nie dasz rady. :c I nie chciałaś kiełbasy :/.
Po tylu spalonych kaloriach na lody. Tak, bilans i tak pewnie wyszedł plusowo dla kalorii.

Chorzy wszyscy, czuję, że też zaczynam to łapać.

Oparzyłam sobie palca i mnie boli :c. Głupia patelnia. Ale chociaż naleśniki placki dobre wyszły :3. I jajecznica ze śmietanką na śniadanie. Ja kucharz, haha.

Potem do kościoła. Wreszcie przydały się piosenki z koncertu. "Pan jest mocą" i "Kto nie miłuje". Boli mnie teraz gardło :/. Ksiądz Ryszard jak walnął kazanie, to ,jak zwykle, na dwadzieścia minut. I usłyszałam, jak lektor śpiewał :o. Jak ładnie.

Uczymy się "Reduty Ordona".

"I'm gonna climb on top your ivory tower
 I'll hold your hand and then we'll jump right out"

środa, 27 marca 2013

Zimowe ognisko

Śmierdzę dymem.

Właściwie, miałam opowiedzieć o śnie. Pamiętałam go bardzo dobrze, ale potem przyśnił się drugi i ten pierwszy trochę zblakł. Było przedstawienie. Szłam razem z Adamem jako jakieś białe postacie, do trzęsącego się tłumu aktorów. Potem występowała Martynka i Przemek.
Budzę się rano, ogarniam. Nawet jem!
Msza zwyczajna, poza długim klękaniem, winem i Komunią i Frycem, który miał przeczytać modlitwę o powołanie, ale ojciec mu się wciął i nie mogł xD.
Angielski łączony w LO - oglądanie filmów wielkanocnych. Zachowanie niektórych ludzi mnie przeraża. Naprawdę.
Niemiecki. Jako, że moja kochana grupa nie uczy się czytania w domu, to mamy na za tydzień pytanie z czytania i słówka. W sumie nie narzekam, bo to umiem.
Na polskim robienie gazetki. Myślałam, ze mnie coś strzeli. Grupa - Asia, Petuch, Daro, dwa Adamy i Tomek. Asia i Petuch jedyni w miarę ogarnięci. Daro wymyślał kawały o wsadzaniu sobie czołgów w dupy, Adam z Adamem rysowali jakieś potwory na kartce, Tomek próbował coś robić, ale tak nie za bardzo to wychodziło. W końcu im powiedziałam, że mi nie zależy na tej ocenie, bo i tak to nic w moim wypadku nie zmieni, ale u nich może mieć znaczenie i ciut się poprawiło. Tomaszu z Petuchem zrobili wywiad, Adam A. napisał newsa o topiących się krowach i nekrolog, drugi Adam też coś napisał, nie wiem, co, Daro zrobił stopkę redaktorską i jakiś żart.
Po polskich przedstawienie o miłości, pół pantonima.
Dobra Maryśka, pokazująca zdjęcie, którego nie było.
I Martynka K., która dobrze zagrała swoją rolę.
I Przemek, który wbił między Zuzię i Gawlika i rozśmieszył wszystkich. Aktorem to Ty nie będziesz, ale za to w cyrku znajdą dla Ciebie miejsce :D.
Podobało mi się. Nie tylko dlatego, że występował tam Przemek, ale.. treść była piękna. Jeśli się to odnosiło do swojego życia.

Po szkole do domu. Przyszedł Przemek i zjadł obiad, bo mój tata mu kazał. :D Po posiłku ruszyliśmy do Bażantarnii błotnistymi ścieżkami. Całkiem.. błotno.
Po dłuuugim szukaniu miejsca na ognisko, zostało znalezione. Kolejne godzinne poszukiwanie drewna i piękna gleba Przemka na błotnistej górce.
W ogóle, pochwalę się nim, że jest zaradny i że ja sama w życiu bym nie zrobiła takiego namiotowego miniogniska, które potem zrobiło się wielkie. I ogarnęłam krzesiwo :D.
Sierota chciała rozwalić wielkie drzewo i rozcięła sobie dwie ręce, a potem musiałam ją opatrywać. Nie tyle co musiałam, ale chciałam.
Smażenie pianek, które robiły się krówkowo-cukrowowatowo-gumowe.
I okrywanie się kocem termoaktywnym albo jakimś innym termo. Takim złoto-srebrnym. Już nie powiem, że ktoś mnie okrył złą stroną... Ale i tak był kochany ;).
Wracając, wpadłam w błoto tak głęboko. Tylko dlatego, że ktoś mnie puścił! A potem jeszcze, gdy biegliśmy, ochlapał po uda. Ale co tam :D.
Ciepła herbatka i "Jeden z dziesięciu" u mnie.
-Byli braćmi.
-Ja byłem/am pierwszy/a!
Nasze zgranie <3.

Ciekawy dzień.
Dziękuję sobie Przemkowi za niego. Powodzenia :>.

"Zakochanie jest łatwe, a bycie w związku jest wyzwaniem."

sobota, 23 marca 2013

Warszawa

No tak sobie wróciłam z konkursu z Wawy. Opowiem Wam, a jak.
6.30 zbiórka na dworcu PKS. No okej. Pedo zaspała i nie pojechała. Fajny kierowca, przyjemne piosenki, ale trochę za gorąco. Dojechaliśmy na Pola Mokotowskie, czy coś. Tam do metra. Nieogarnięcie z biletami, to genialna ja podeszłam do jakiejś pani i się spytałam. Jak nie zaczęła liczyć, ile to stacji, ile to minut, jakie możemy bilety kupić i gdzie :o. Kasownik biletowy się na nas uwziął i nie chciał skasować biletów. Potem szukanie kiosku z autobusowymi tikecikami. Wypatrzyłam, o. Przy wychodzeniu z metra taka sobie ja chciałam włożyć bilet do bramki i bym pchała w tę dziurkę nie wiem jak długo, gdyby Marcin nie ogarnął, że po prostu się przez nie przechodzi bez niczego. Tiaaa. Uciekł nam autobus i musieliśmy czekać 15 minut, co skutkowałoby przybyciem za późno. (konkurs miał rozpocząć się o 12.00, zapisy do 11.50, autobus o 11.49), więc pani zadzwoniła tam do kogoś i kierowca miał nas odebrać spod więzienia. To idziemy przed wejście do paki. Drzwi się otworzyły, a Marcin się przestraszył xD. Pani śledziła ojca, który wyszedł z tej bramy, ale coś jej nie poszło. O godzinie 11.50 minął nas autobus, którym mieliśmy jechać. Czekaliśmy na mrozie do 12.03 kiedy wreszcie pojawiła się terenowa honda. Siedziałam w siedzonku dla małych dzieci, nawet nie na podwyższeniu, tylko w foteliku z tymi plecami i w ogóle. Dwa razy, na wybojach, walnęłam głową w sufit. Biegiem pisać testy, ale najpierw jeszcze jakaś gimnazjalistka źle mnie poprowadziła.. Chyba źle napisałam nazwę szkoły. Trudno się skupić, kiedy cała klasa pełna ludzi czeka tylko na Ciebie. Dziki test, gdzie mogło nie być żadnej odpowiedzi, a mogło być kilka. Zawaliłam po całości.
I oblałam sobie trochę spodnie zupą czy gulaszem, czy co to tam podali na obiad. Liczenie kalorii na etykietkach od Tymbarka, z czego wywiązała się gadka o mojej potrzebie schudnięcia.
Zgubilismy się w szkole i nie mogliśmy z niej wyjść, dopóki nie zaczepiłam dwóch chłopaków (jeden nazywał się Bartek i był całkiem .. fajny), którzy wskazali nam drogę do szatni. Na chwilę do kapliczki, ładna.
Autobus 167 (?), 23 przystanki i 40 minut. Ledwo zdążyliśmy. A to nawet nie była połowa trasy.. Umrę w tej stolicy. W autobusie powrotnym chłodniej, ale bez muzyki. Spanie. W Ostródzie wsiedli chłopacy z Olimpii i już nie było tak fajnie. Całkiem pożyteczna rozmowa z Marcinem. Zadawanie głupich pytań, jednak ja. Latający beret i moja nieuprzejmość. :c

A tak poza tym, nie miałam kiedy napisać notki i dlatego dopiero po tygodniu dodaję nowy wpis. Praszam. Wydarzyło się dość dużo, ale.. już nieważne.

Trzeba się będzie ogarnąć. Pracowite 3 tygodnie. Muszę załatwić kilkanaście spraw. Święta, wymiana, cały kwietniowy kalendarz. No i wypada zacząć chodzić na kółka z angielskiego. I poprawić oceny. Ciekawe w sumie jak.

Za gorąco mi, boli mnie głowa i jestem niewyspana. Poza tym, jutro zaczynam pozytywne patrzenie na świat.

Walka z samą sobą. Odwieczne przekonania przeciw chwili. Czas płynie szybiej, świat się zmienia, giną tradycje i wierzenia.

Nie potrafię inaczej, przepraszam.


"Co tak cenne jest?
Że ta nienazwana myśl
 Rysą jest na szkle..."

sobota, 16 marca 2013

Odnawiamy kontakty.

Uwielbiam czwartkową noc. Takie trochę gadanie z Inką na asku (i tak mnie kochasz), Ondziem, Lansem i Nejdrosiem. I Przemkiem, który strasznie zamulał :c. Brakowało mi tylko Lenki.
Ondziu (Przemko) jest sobie w kadrze wojewódzkiej, mówiłam? Mówiłam :D. I ma treningi, i basen, i schudł, i też tak chcę.
Lansiu jest nadal zboczuchem, ale my się ubóstwiamy i jest dobrze.

Piąteczek zaczęty beznadziejnie i także tak skończony. Poza epizodem z oglądaniem "Pamiętników" <3.

Dziś na 13 na Warszawską do Biedronki na zbiórkę żywności. Tak, wkręcanie mnie w rozdawanie ulotek. W sumie, było nawet fajnie. Pozdrawiam Daniela, który mówił, że nie trzeba zapisywać otrzymywanych produktów. -.-
Potem do Agatki. Po drodze chciałam sobie kupić książkę, no ale, oczywiście, księgarnia musiała być zamknięta chwilę przed moim przyjściem.
U Aci trochę projektu, oglądanie jej zdjęć z Kubą, co trochę zabolało.
Czekanie na mrozie na tatę.
Zły wybór jogurtu.

Na Wyspie Spichrzów jest sobie Noc Lampionów, a ja co? Zamiast być tam i puszczać lampiony, trzymając kogoś za rękę, siedzę w domu i wściekam się na cały świat. I dobrze. Mam powoli dość. Jeżeli sprawię, że wszystko przestanie mnie obchodzić, skończę wreszcie z marudzeniem i narzekaniem.
Będę sobie jak Elena, której wyłączyli emocje. Z góry przepraszam. Może kiedyś się włączę. Jeżeli będę miała powód.

"I don't care, I love it."

czwartek, 14 marca 2013

SKSy.

No hej. Miałam napisać wczoraj, ale tak trochę nie było kiedy.
Przemku, nie zaśpiewałam, ale chapaj : Jak nadal twierdzisz, że tego nie znasz, to masz w łeb <3.

Tak sobie środa z trudną kartkówką z fizyki na koniec dnia.
-Samochód o m=60kg rozpędził się do (nie pamiętam)V w ciągu 20sek. Ile wynosiła jego Ek po 20 sek. ruchu?
-Może pani powtórzyć?
-Samochód o masie 600kg..
-600kg? Mówiła pani 60kg..
-Nie, ja wiem lepiej, co mówiłam.
-Ale pani mówiła 60kg!
-Może i mówiłam. [...] Ile wynosiła jego Ek po 30 sekundach..
-30 sekundach?!
Dogadajże się z panią K.
Potem spacerek :>. Jacy my jesteśmy głupi, matko.. No ale jeść czekoladę to trzeba umieć. :3
Historyjka powrotna też nie była zła, choć nie była przydatna.
I wygrałam zakład o dzwonach, nono.

Dziś z rana pk z chemii i takie trochę nieposłuchanie się swojego mądrego wewnętrznego głosu i znowu bedzie źle <3.
Frycu xDD.
Adam jako mój koń pociągowy :D.
Szatnia z Asią, Adamami, Darem i Petuchem, hahah. I ten wzrok pani Oli. xD
Taki Daro sięgający łokciem sufitu, przy czym Asia i ja nie mogłyśmy go dotknąć najdłuższymi palcami..

Śnieg topnieje. Co prawda, słyszałam, że znowu mają przyjść mrozy. :/
Zaraz sobie idę na SKSy, korzystamy z wolnego czwartku.
Nie napiszę jeszcze dalszej części tego, co miałam napisać, ale może Ci to opowiem, jak wrócisz.

Nie mogę już patrzeć na moje dłonie.

"Nie lubimy robić,
lubimy się boczyć."
Wreszcie zrozumiałam, co oni jazgoczą.



poniedziałek, 11 marca 2013

Nieznajomi.

Eeeej, Przemek! Zabijam Cię :c

Weekend zleciał za szybko. Kuby jakby nie było. Przerósł mnie wreszcie. Odrobinę, ale jednak.
Sobotni spacer i zimno.
Co ja gadam, dzisiaj jest zimno. I znowu pełno śniegu ..
Taki fajny wf z Adamami i Petuchem :D. Marcin mnie rzucił w twarz :c. Moja piękna ofensywa zakończona glebą.. No cóż.
Podryw na ćwiczenia z geografii, nono .
Tak trochę nie umiem.
Ty zresztą też nie. ;*

Idziemy pisać notatki na angielski i zrobić prezentację na muzykę. Jutro dwie fizyki, w środę jedna i w czwartek kolejna. Jednak zastępstwa -.-

Pomogło, ale nie wiem, czy nie za dużym kosztem.

"Działaj z entuzjazmem, a staniesz się entuzjastyczny"


środa, 6 marca 2013

Turniejowo.

Od turnieju zaczniemy. Same zespoły z Mistrzostw Polski. Drugie miejsce, choć w sobotę wieczór byłyśmy uplasowane na szóstej pozycji. Zwycięstwo z zespołem, który z nikim nie przegrał (poza nami, oczywiście) i inną, mocną drużyną, sprawiły, że wylądowałysmy tak wysoko. W sumie forma była, nie wiem, dlaczego, skoro dwa miesiące nie trenowałam. Mecz ze Słupskiem - no kurna.. W ostatniej sekundzie najhaniebniejsza bramka. Brawo ja -.-.
Poważne rozmowy z Izą i Pati. Nocni hałasujący sąsiedzi ^^.
Madzia i jej poezja <3.
"Nie wezmę cię za żonę, bo w tłuszczu twym utonę."

Tak sobie dziś jest środa. Chcę koniec tygodnia i przyjazd Kuby.
I przez następny tydzień codziennie coś. Pk z histy, prezentacja na bio, kartkówka z fizyki, pk z soli i kartkówka z lektury. Jak na razie. Świetnie.

Chcę się tego pozbyć. To krzywdzi.

Jaki głos *.*

"Maybe we can start again."

poniedziałek, 4 marca 2013

Notka właściwie jest cytatem. Jutro może napiszę o turnieju i całej reszcie.

Adam A****ń

wiem ze jutro zapomne Ci powiedziec ale z reli z pr k dostalas 6. podaralem Twoja prace i wyrzucilem do kosza

Adam, ubóstwiam Cię <3.

środa, 27 lutego 2013

Powrót do przeszłości

Najzwyczajniej w świecie siedzę sobie wczoraj i czytam ksiązkę, gdy nagle dzwoni Pati. To, o czym mówi, przekracza moje najśmielsze wyobrażenia. No dobra, wcale nie, ale tak ładnie to brzmi. Wracając do tematu, Ala skręciła kostkę i nie ma bramkarki, która by mogła jechać na turniej w piątek.

Niedawno wróciłam z treningu. Dziwnie. Obco. Nudno. Bez emocji. Marta zrobiła coś z łokciem, Iza z głową, a Mała jakiegoś podskrónego krwiaka przy łokciu sobie zrobiła, czy coś.. Kaleki my.
Tylko chwila z Izą i Pati wywołała uśmiech na mej twarzy, który i tak był nie do końca szczery.
Na turniej jedzie dużo dziewczyn z 98, może nie będzie tak źle.

Jedziemy sobie w piątek o 10.30. Ostatni turniej.

„W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.”

poniedziałek, 25 lutego 2013

"Wyprawa"

TO JEST NOTKA Z PIĄTKU, NIE MAM POJĘCIA, CZEMU SIĘ NIE WYSŁAŁA. NIC W NIEJ NIE ZMIENIAŁAM. XOXO.

No to nie mam ogarniętych lekcji wszystkich zaległych, a głupio mi tak znowu męczyć Anię i Asię oraz Adama :c.
+ 2 prace z polaka. Huhu.

Tak sobie po szkole zostanięcie troszkę dłużej :).
"To ile my mamy lat..?"
Mi się podobało.
Taki fajny śnieg :3.
Przyjemnie jest nieprzegrywać w bitwie na śnieżki z kimś, kto teoretycznie powinien ją wygrywać.
I te pady.. Bajka.
Zepsute arcydzieło, które naprawiliśmy pięknymi literami, no bo jakżeby inaczej.

Poznali się z Inką :D.
Tak trochę uknuli spisek przeciwko mojej osobie, starającej się podtrzymać kontakt.. Więcej z Wami nie idę..

Inka, uwielbiam nas i Empik xDD.
Daro (Inka: Ile on ma lat?! :OOO), Wiertło (tak dla porównania, wszedł zaraz po nim, hahaha :D), Daniel i jego kolega. Nie ma to jak pomoc.
Nie no, po prostu. Nikt inny by tam tyle ze mną nie wytrzymał.
Poza takim jednym, z którym się tam wybiera świeczki przez 1,5 godziny.

Przyjechał sobie tatuś i jest fajnie.
A ja dostałam kolejną część "Klatwy tygrysa" <333.

"Tylko z nią tańczyły żywioły."


Sto lat!

No to sto lat, Przemaszu :3.

Tak mnie trochę gardło boli i katar.
Frycu i Wiertło jednak najlepsi.
Uczenie się matmy na dodatkowym czymś. Upadam.

Po szkole trochę czytałam "Igrzyska śmierci." Tak, wreszcie się za nie zabrałam. Dzięki, Przemek ;*.
A potem tam, gdzie zawsze. Tak trochę dziwnie.. Ale i tak najlepsze podziękowanie <3. Takie dzikie. Jak zwykle, klątwa. :c

Tak sobie napisałam charakterystykę na angola i się chwilę nudzę. Zaraz oglądamy "M jak miłość" i spać, bo jutro wfy na siódmą.



środa, 20 lutego 2013

Chora

No to chorujemy. Lubię takie chorowanie. Skończyłam książkę. Przezajedwabista <3. Ale zakończenie nie :c. Dwaj bracia, jedna dziewczyna, obaj zakochani, potem jeden.. nie spojlerujemy.. Dużo ładnych cytatów. :>

Jutro też nie idziemy do szkoły. Taka szkoda, kartkówka z fizyki. :c
Porobimy lekcje, ponadrabiamy zaległe, może nawet się pouczymy (hahaha, i tak cały dzień przeleżę z następną książką :c).
A w piąteczek już do szkoły.  I może wreszcie zrobimy powrót.
Nieogarnięta ja przypadkowo przesunełam porę brania antybiotyku (7 rano) na 9. Zagapienie się i tyle. Podobno tak nie można. Najwyżej będę jeszcze dłużej chora.
Nie mam celu.

Po przeczytaniu książki dopadły mnie wątpliwości, czy tak na pewno powinno być.
Ja.. gubię się.

"Kiedy znajdziemy się na zakręcie, co z nami będzie?"


wtorek, 19 lutego 2013

Fatum

No tak.
W szkole całkiem spoko rekolekcje. Wystawienie Najświętszego Sakramentu, cisza, spokój i.. nagle Adamowi burczy w brzuchu. Biedny, ma słabe nerwy i nie wytrzymał. Zaczął się śmiać. Razem z nim Asia i razem wyszli.
Na charytacie przemyślenia do stacji.

Nie chodzimy sobie do szkoły, tylko jutro na bio i fizykę włam, żeby coś zrozumieć.
Będzie czytanie "Klątwy tygrysa". W sumie już zaczęłam.

Byłam na pobieraniu krwi rano. Chcieli mnie zabić, pobrali mi dwie fiolki. Nie mówiąc już o godzinie czekania, aż otworzą gabinet i kolejnej półgodzinie, aż raczą mnie obsłużyć ( przy czym byłam jedną z osób, które przyszły pierwsze).
W drodze do alergologa potrąciłam przypadkiem panią, którą zaraz przeprosiłam, ale ona spojrzała na mnie jak na jakiegoś niewychowanego bachora i miała pretensje. Potem, odwracając się do mamy, walnęłam ręką w barierkę. Pani alergolożka nie przyjęła mnie, bo nadal ma stan zapalny i biorę antybiotyk. Przed chwilą prawie się udusiłam, a mama z bratem patrzyli na to i tylko śmiali się z moich prób zaczerpnięcia tchu. Uderzyłam głową w szafkę, gdy odwracałam się w stronę komputera. Prawie zrzuciłam okulary.
Nie wiem, co się stało i dlaczego.

Wczoraj krótka, choć.. Izowa rozmowa z Izu. Dawno takiej nie było.

Dziękuję, że przy mnie jesteś i że wysłuchujesz moich skarg, że obrażasz się za to, że śmieję się z Twojej żelkowej twórczości, ale potem to ja się obrażam i Ty mnie przytulasz.

"Ludzkie życie na krosnach tkane -
Jego wzoru nie zna nikt z nas."

poniedziałek, 18 lutego 2013

Po olimpiadzie.

Już po olimpiadzie, więc wracam do pisania.
Znowu zaczął padać śnieg :/.
A olimpiada była.. dziwna. Niby łatwa, ale pewnie i tak nie zostanę laureatem.
Dziękuję numerowi, ktory do mnie rano napisał. Mógłbyś się ujawnić, tak nawiasem mówiąc. I tacie, który mnie rozśmieszył. I Przemkowi, który mi napisał pokrzepiającego smsa
Temat o niepełnosprawności.
7-zdaniowy artykuł, w którym miało znaleźć się min. 1 zdanie złożone współrzędnie, 1 zd. zł. podrzędnie i 1 imiesłowowy równoważnik zdania. + tematyka niepełnosprawności + szablon artykułu.
I refleksja o świecie wartości.
Niby tyle czytam, ale jak trzeba bło podać 2 tytuły książek, w których poruszane są tematy o niepełnosprawności to siedziałam i myślałam, aż wymyśliłam "Poczwarkę", przy czym pomyliłam się z jej autorką, więc będzie piękne 0 punktów.
Spotkałam Małą, z którą chwilę pogadałam. Kilka osób z podstawówki, kolegę z treningów, Tomka z przedszkola, no i, oczywiście, naszych absolwentów pijarskich :D.
No cóż, bądźmy dobrej myśli.
Ale no proszę! Prawie nic, z tego, co się uczyłam, nie przydało mi się. Akcenty, fonetyka, fleksja, błędy, style, funkcje, środki stylistyczne, rodzaje i gatunki.. :c
Mam nadzieję, że chociaż "rzecznik" dobrze rozpisałam. Hm.

Przez cały weekend gorączka i niemoc mówienia. Lecę na antybiotyku do czwartku. Jutro idę na pobieranie krwi i do alergologa. Jak słodko. Zastanawiam się, czy iść do szkoły.

Jeszcze opiszę walentynki, bo były fajne.
Dostałam jakąś zboczoną walentynkę od, myślę, że dziewczyn.
A po szkole całkiem przyjemnie.
Za lekko rzucasz książką i dlatego odbija się od szyby :c.
Nasze oglądanie czegokolwiek <3.
I "symboliczna ulica życia".
Jemioła i odegranie scenki z Harry'ego Pottera. "Co to są nargle?" Jestem ciekawa, co by było, gdyby wyszedł właściciel z domu :D.
Wystawa ślubna i dzwony :3.
Pierwsza kłótnia i pogodzenie się.
Dziecko i zwierzaczek.
A potem budowanie domu. <geniusz Przemek> <3. W sumie, po głębszym namyśle męskiej części małżeństwa, wyszło na to, że to było odnowienie mieszkania.
Słodko.

Obejrzałam sobie PW. Tak trochę płaczmy z powodu Caroline i Tylera. :c
I byłam w bibliotece, i wypożyczyłam dwie książki :D.
Plus jeszcze od Dara trzeba dalsze części "Klątwy tygrysa". Aww. Będzie miło.

Idę doszywać guziki, kochana technika -.-.

"Łzy to nic złego. To po prostu znak, że za kimś tęsknisz."




czwartek, 14 lutego 2013

Carpe diem.

Zawsze, kiedy mamy styczność ze śmiercią, zastanawiamy się nad kruchością życia. Nieważne, czy jest ona niespodziewana, czy oczekiwana i wiadoma, mimo tego i tak przeżywamy w jakimś stopniu szok spowodowany tym niezbyt przyjemnym zjawiskiem. Nie wiemy, kiedy umrzemy. Może stanie się to za kilkadziesiąt lat, może za miesiąc, a może już jutro? Kto wie, czy nie zginiemy dziś w trakcie lekcji albo po nich? Czy umrzemy ze starości, czy zostaniemy potrąceni przez pędzący pojazd?
Życie jest krótkie, dlatego trzeba się nim cieszyć, boi nie wiadomo, kiedy nadejdzie jego kres. Chwytajmy życie.

"Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą."

środa, 13 lutego 2013

Tak mało czasu, tak dużo nauki.

Bardzo krótka notka, bo nie mam kiedy pisać. Mam do przeczytania niecałe 6 repetytoriów do poniedziałkowej olimpiady, przy czym już chyba jutro przyjeżdżają goście na weekendowe urodziny taty. Cudnie.
Dziś Środa Popielcowa. Uwielbiam moje ogarnięcie <3.
Mam coś z gardłem albo migdałkami. Nie wiem, co to, ale jest większe niż zazwyczaj i boli :c.

Nasza szkoła ogarnęła jakas platformę edukacyjną czy coś. Dodatkowe prace domowe -.-.

Tak trochę jutro walentynki. Będzie fajnie. Tak myślę. W sumie wiem, że tak będzie, bo to ma być czas spędzony z Tobą :>.

Jutro tata <3.

"I just want to say "I love you"."
Lubię tańczyć do tej piosenki.



sobota, 9 lutego 2013

Maraton.

Takie spotkanie się o 19.30 i spacer do Leclerca po rzeczy na maraton. Plac zabaw i nietoperze. Silny brzuch i te sprawy :3. Leżenie na klockach. Fikołkowanie się. Rzucanie się poduszkami, śpiworami, klockami i sobą. Fotki Martynki z ogórkami na oczach xD. I jej nakłanianie do tego samego Przemka :DD. Gry w "prawo dżungli" i kto ma najsilniejszą rękę i dlaczego. Zboczeńce jedne :c. Oglądanie filmów, z których tylko jeden przypadł mi do gustu (na cztery). "Uprowadzona". Taki miszcz :D. "Vinci" był nieogarnięty, trzeci był... dziwny, a z czwartego zrezygnowałam na rzecz spania na czyimś ramieniu. Kochane :3. Takie uczucie, kiedy zasypiasz i budzisz się przytulona przez kogoś, kto jest dla Ciebie naprawdę Kimś. Tak słodko spałeś *.*. Nie tylko zresztą spałeś. Rano przyjemny spacerek. Nieważne, że zaliczyłam glebę. Za tydzień olimpiada, tak w sumie. Muszę przeczytać "Vademecum" (btw. co to znaczyło? - pójdź za mną) i inne 2 repetytoria + Pedo ma mi jeszcze dostarczyć 3 inne. Nie zapominajmy o płytkach, które chce dziś obejrzeć. Ojoj.. "Zaśnięcie obok to powiedzenie komuś, że mu ufasz."

środa, 6 lutego 2013

Um.

No cześć. Tak trochę dawno nie pisałam, co nie znaczy, że nic fajnego w tym czasie się nie wydarzyło. Brak czasu + brak ochoty jednak skutkują takim czymś.
Bo jak można by zapomnieć o pytaniu Dara, gdzie jest pierwszy Rzym na historii?
Albo Krecie, który pomylił pietę i piętę i powiedział, że ma zamiast pięt obrazy Matki Bożej.
Nevermind.

Wczoraj był sobie bal. Pozdrawiam system szkolny. Panie sprzątaczki nawet nie wiedziały, że coś ma być, więc w sumie bal się odbył w sali z klockami <3. Przebranie Adama, hahah :3. I gwóźdż Pedo w ręce. Na początku drętwo, jak zawsze, ale po tańcu belgijskim i jakims innym całkiem spoko. Nauczyłam tańczyć walca angielskiego z gwiazdą Adama i Daniela, przy czym dowiedziałam się, że Adam miał kiedyś medal za taniec :ooo. A Daniel ma lekkie ręce.
Asia słodki kotek, a potem zły kot przystawiający lufę pistoletu do głowy. To było mega <3.

Wieczór beznadziejny. Bardzo beznadziejny.

Dziś pk z polaka, a panie z chemii i fizyki oddawały zaległe. Taa.
Ktoś dziś wrócił <3.

"Dla jednej miłości warto żyć"


sobota, 2 lutego 2013

Pamięć.

Mówi się, że starsi ludzie mają słabą pamięć. Nie zgodzę się. Dziś miałam okazję słuchać człowieka, który opowiadał nam o tym, jak to 18 lat temu, w piątek 5 grudnia, kiedy była na obiad zupa ogórkowa, był zawieziony do szpitala i kupił tam sobie 4 bułki i 4 parówki. To z takich szczegółów.

Nie lubię szpitali. Ostatecznie i definitywnie.

Nie jest za fajnie.

Dziś tak trochę wracamy, bo wczoraj przerwa na regenerację.
Dobrze jest.

Huhu, we wtorek bal przebierańców.

Rychle ma ambitne plany na wakacje. <3
"Zabijesz te dzieci".
Kochany braciszek.

"It isn't over."

piątek, 1 lutego 2013

Chrum chrum.

Tak właśnie wróciłam do domu.
Rano ( o 11) na spotkanie do olimpiady. Sprawdzanie testów i słowotwórstwo, fleksja.
Na lodo z Adamem i Asią. Nie wspomnę, że byli na ZWD, chociaż mieli być na Starówce. A może jednak wspomnę.
Tak trochę fajnie :D.
Spotkałam Anję i Tomka. Wyprzystojniał od przedszkola.. Hm.
Przepraszam Asię za wkopanie jej :D.
Adam i Asia cały czas się bili i popychali, w końcu zaliczyli piękną glebę.
-Umiesz przeplatankę?
-Na rolkach tak. Jak tu zrobie, pewnie się przewrócę.
I co? I się przewróciłam, ciągnąc Adama, który dotrzymał mi towarzystwa w zalicznaiu gleby :DD.
Casanova, trzymający za ręce dwie dziewczyny, nono.
I ten głupi od łyżew. Znowu. "Chrum" -.-. "Trafił swój na swego". "Bierz ją".
Nie było tego gościa od szatni :c.
Asia i jej panika, że jogurt na prawie 20g tłuszczu i wymienianie go na inny..
Kostka Rubika i dziwne sposoby Adama. Wyrywaj laski na kostkę.<ok>

Jest piątek, a ja się nie cieszę. Koniec ferii. To były jakieś ferie?

"I choose to be happy."

czwartek, 31 stycznia 2013

Varsovie.

Czemu nie mogę być jak Kiksi, który ma wszystko gdzieś i jego jedynym problemem jest to, że nie wie, którą postać w LOL-u wybrać.. Gdzieś ma diety, ćwiczenia, siłownie, naukę. A i tak mu wszysrko wychodzi.

Znów wstałam wcześniej, niż budzik. Zaczyna mnie to irytować, bo chce mi się spać później.

Zaraz pzyjadą goście i będę musiała rozmawiać na dziwne tematy. Ojoj.

Skóra mi schodzi. Z twarzy. Chyba od mrozu. Boli i brzydko wyglądać, a ja nie wiem, co z tym zrobić :/.
Bubu. Może babcia będzie wiedziala.

Wiosna idzie. Nie ma prawie śniegu. Pelno kałuż i chlapa. Słoneczko, wyjdź.

Dziękuję Izu za dedykację :D.

Trzeba będzie dziś obejrzeć 'Uwagę" albo coś innego i ten głupi reportaż/spawozdanie napisać, cokolwiek to ma być.

Nie będę Ci przeszkadzać. Zachowaj te SMS-y dla kogoś ważnego..

"Żałuję, że Cię znałam."

środa, 30 stycznia 2013

Bezsenne noce

Kiedy w ferie mogę sobie czasem dłużej pospać, to oczywiście nie mogę tego wykorzystać, tylko budzę się wcześnie. Gdzie tu logika?
Może to przez ten sen, o którym nawet wolę nie opowiadać, bo był tak .. dziwny. że nie chce mi się o nim pisać.

Na śniadanie ciutkę twarożku - białko, żeby nie było.

I zaraz trzeba zabrać się za ziemniaki i ksiązki. Arrr :c.
W piątek dopiero spotkanie, jak słodko.
A potem lodo z Nimi <3.

Jeszcze tydzień, Sieroto :) .

Chyba pójdę dziś na długi, samotny spacer. Na przekór plusze(?), która skutecznie chce mnie przekonac do niewychodzenia z domu.

Umysł wygrał, ale nie do końca. Walczymy dalej.

Izu, chcę, żebys wiedziała, że przeczytałam, co mi napisałaś na fejsie, ale znasz mnie, nie chciało mi się tam odpisywać :D. Nadal czytam Twojego fbl. xoxo

"Wypadamy w aut."

wtorek, 29 stycznia 2013

Tydzień prób.

Właśnie wróciłam ze spotkania z panią Edytką. Jest Klaudia vel Pedobear, więc jest śmieszniej :D. "Tak jakbyś się nudziła". A mówiłam Ci, żebyś się ze mnie nie śmiała, bo będziesz musiała to nadrobić, haha :D.
Tak sobie teraz zrobię tylko 3 str. A4 ćwiczeń i tyle. No, dostałam jeszcze dwie nowe książki do przeczytania -.-.
Dziś na siłkę nie idę, bo czuję, że nie ma po co. Może jutro. Ale nie zarwę. Zobaczymy, jak bardzo psychika może miec wpływ na fizyczność.

Wczoraj takie ciut uczucie ciężkości. Może organizm przesiliłam. Cóż. Niech sie przyzwyczaja.

Dibidubadaba. Taka ciut próba pocieszenia się.

Chyba robi się cieplej, bo dziś trochę plucha. Jak miło patrzeć na topniejący śnieg i lód. Chcę wiosny.

W sumie mógłbyś już wrócić.

"Unieś się nad ziemię."


poniedziałek, 28 stycznia 2013

Gdzie jesteś, kiedy Cię potrzebuję?

Tak wczoraj pani Beatka mnie uświadomiła, że w czwartek ten albo po feriach jest już Tłusty Czwartek. (sprawdza... jednak 7.02, czyli po feriach), a 13.02 jest Środa Popielcowa. I post, czy coś. W każdym razie, przez post nie jem żadnych słodyczy, więc mam niecałe 2 tygodnie na cieszenie się nimi. Tak więc NIE KUPUJCIE MI ŻADNYCH SŁODYCZY W CZASIE POSTU, NIE NAKŁANIAJCIE MNIE DO JEDZENIA SŁODKICH RZECZY. Dziękuję.
A, w/w pani nakłoniła mnie na chodzenie w niedziele do kościoła na 10 (godzina próby + godzina Mszy), bo Triduum Paschalne niedługo. Źle mi sie to kojarzy. "Co to jest Triduum Paschalne?" "Są to trzy dni..." . Taaaak, ta pierwsza klasa i odpowiedź u o. Rafała <3.
Skończyłam tę beznadziejną książkę i zaczynam następną, ktora ma ponad 600 stron i nie rozumiem z niej co drugiego słowa <3. Badacz skupia się na komunikacie, a nie na nadawcy lub odbiorcy, jeżeli jednak chce coś o nich powiedzieć, dotyczy to zazwyczaj biografii. Ekhem. Tyle zapamiętałam na 50 stron. Adresat idealny chyba jeszcze był, cokolwiek to znaczy. I tło historyczne, wewnątrz którego jest dzielo. I wnikanie do niego w różnych etapach. Uhu, ciężka lektura.
Muszę się zabrać za opisywanie obrazu na jutro. Trzeba symbolikę znaleźć i zrozumieć. Czyli znowu -3 godziny w domu, a dodając do tego jeszcze czas na siłowni, to będzie jakieś -6h w domu. Cudnie. Do tego naucz się na olimpiadę i całą resztę.
Nie czuję tych ferii. Może jakbyś był, jakbyś porywał mnie na całe dnie, poczułabym ferie.. Ale nie porywasz. Life is brutal.


Pisze sobie z Darem i Adamem na fejsie. "Jak tam mijają ferie?" i w tym momencie uświadamiam sobie moją beznadziejną pozycję. Taki Adam, co sobie dziś był cały dzień w Pasłęku z Asią. Taki Daro, co ma czas na czytanie książek, które nie są do szkoły. DAREK CZYTA TE SAME KSIĄŻKI, CO JA O.o. Najpierw "Tunele", potem "Eragon", teraz "Klątwa Tygrysa". MA 2 I 3 CZĘŚĆ "KLĄTWY"! Aaaaa, jaram się *_*. Ciekawe tylko, kiedy ja mam je przeczytać, jak mi pożyczy .. Majówka niedługo, nie? Ha. Ha. -.- Daro mówi, że bez tej części romansu byłoby lepiej. Wcale nie.
Wracając do tematu - oni robią, co chcą, a ja spędzam ferie z książkami dla nauczycieli i studentów i siłownią, żeby nie straszyc ludzi tłuszczem.

I gdzie ta zapowiadana temperatura? Gdzie moje +6 stopni? Jak na razie widzę poniżej zera, a to nie sprzyja  mojej cerze, samopoczuciu i zdrowiu.


W ramach jedzenia białka zjadłam jogurt homogenizowany, bo ta dziwna pianka z musem owocowym to nie jogurt. Nie wiem tylko, czemu od dziecka po zjedzeniu jogurtu homogenizxowanego chce mi się go zwrócić. Hm.
Na obiad ciemna, gorzka, niedobra kasza + mały kotlet. Jest mięso i coś zdrowego. Tia.

dzień 5 - 800
Do piątku będzie 1000.
Oby to coś dało.
+ nie zawalę tego miesiąca

"Brak mi Twego widoku."





Tak źle i tak niedobrze.

Chcesz schudnąć - mniej jedz.
Chcesz zdrowo chudnąć - jedz produkty posiadające dużo węglowodanów, które są sycące (np. płatki owsiane).
Nie chcesz, żeby trombocyty w Twoim organiźmie przestały się wytwarzać - nie jedz płatków owsianych, jedz żelazo.
Nie lubisz żelaza w mięsie - jedz czekoladę i rośliny strączkowe.
Jesz czekoladę - będziesz gruba.
Co byś nie zrobiła i tak będzie źle.
Teraz tylko pytanie, czy wolę się wykrwawić, czy schudnąć?
Jak mi z wyrwanej skorki przez paznokciu pół godziny krew leciała, to ciekawe, ile musiałaby lecieć, gdybym zrobiła sobie coś poważniejszego..

Idę umyć włosy, bo potem na siłkę, do której potrzebne są węglowodany. Ekhem. Gubię się. I nie zamierzam jeść mięsa.


Dziś siódmy tydzień, sialala.


"I'm addicted to you, babe."

niedziela, 27 stycznia 2013

Pełnia

Tak trochę ktoś mnie nawiedza po północy, ale nie mam nic przeciwko takiemu nawiedzaniu.
Dziś pełnia. Nasza pełnia. Już czwarta. Teraz można ją odczuć najmocniej, ze względu na dzielącą nas odległość. Jeszcze niecały tydzień do Twojego powrotu. Mógłbyś już wrócić, tak w sumie.

Jutro dzień bez nauki z panią polskiego. Wreszcie ciut więcej czasu w dniu. Z tych kartek, co mam testy, ćwiczenia i inne takie, można by wyprodukować ze trzy drzewa.. Chociaż i tak pewnie nie zrobię nic sensownego, bo nie skończyłam jeszcze "sztuki pisania [..]", a przede mną cała "Poetyka stosowana". Fajnie, nie? :/
Zaraz idę czytać, dziś chcę skończyć tę pierwszą książkę.
I jeszcze zrobić opis obrazu..
Niedługo trzeba będzie zacząć "Balladynę" i Ewangelię Marka na wtorek po feriach, grr. I pk z angola, i z "Zemsty", w dodatku dyktando. No, zapewne jeszcze będzie kartkówka z niemca. Jak suodko.


Tak sobie oglądam "Nieustraszonych". Właśnie muszą wyłowić (używając tylko głowy) z brei krowich oczu i czegoś jeszcze dziesięć krowich serc. Jak apetycznie.
Ostatnio musieli przenosić dżdżownice, miednice, mieloną śledzionę, rdzenie kręgowe na wagę w zębach.
Nie wiem, co było gorsze. Fu.
Czy opłaca się to dla 50 tysięcy?


Hiszpania wygrała w rękę, sialala.

"Dum spiro, spero. "

sobota, 26 stycznia 2013

O szczęściu.

Rozkmina na temat szczęścia.
Ludzie dążą do pełni szczęścia. Wszyscy tak mówią. Na pytanie, jacy chcieliby być, odpowiadają "chciał(a)bym być szcześliwy/a". Lecz, czy wiemy, czym jest szczęście? To dla nas coś konkretnego, czy może to zespół uczuć nieokreślonych w pełni; niedefiniowalnych? Kto jest naprawdę szczęśliwy? Ten, kto wstaje z uśmiechem, ma pieniądze, własną firmę, kochającą rodzinę, a może po prostu dach nad głową? Kto czuje się spełniony każdego dnia? Dążymy do szczęścia, nie wiedząc, jaką ono ma przybrać postać. Nie wiemy, kiedy szczeście do nas przyjdzie, ani jak je rozpoznać. A jeżeli kryje się ono pośród zwykłych, codziennych sytuacji? Jeśli nie potrafimy go dostrzec? Jeżeli ma ono postać zesłanej nam osoby, a my definiujemy to jako nasz należyty los? Nie doceniamy tego, co mamy; zawsze czegoś nam brakuje. Nie ważne, jak bogaci byśmy byli, zawsze będzie nam za mało. Taka ludzka natura. Jednak, gdy to tracimy, mówimy, że jesteśmy nieszczęśliwi, że zabrano nam coś, do czego mamy prawo. Dopiero wtedy zaczynamy doceniać to, co minęło, cierpiąc.
Nauczmy się odróżniać i doceniać szczęście, znaim zostanie nam ono odebrane.

Z dedykacją dla Izu (nie wiem, dlaczego. Po prostu .. stęskniłam się za Tobą.) i dla pewnego pana P., który jest moim namacalnym pewnym szczęściem, a którego nie ma teraz przy mnie.



"Miłość niesie ze sobą wielkie szczęście, o wiele większe od bólu, który przynosi tęsknota."

piątek, 25 stycznia 2013

Gdzie one są?

Hej, jest lepiej, zjadłam naleśniki.
Miałam dziś znowu nieprzejemny sen, a potem, gdy sobie coś uświadomiłam, był piękny. Ale oczywiście, mój umysł musiał zapomnieć, o czym on był :/.
Tak sobie właśnie patrzę na materiały, które mi pani dała. I ten taki organizer gimnazjalisty do zrealizowania w 30 tygodni, kiedy mi zostały do olimpiady 3. Tak, cudnie.
Chcę do szkoły albo lepiej, żeby śnieg stopniał i było ciepło. Czuję się chora, a minusowa temperatura na dworze za dobrze mi nie robi. I psuje mi rolki :/. Jakoś niedługo na lodo z Adamem i Asią <3.
Ciekawe, kiedy zrobię to, co powinnam robić w ferie, bo, jak na razie, tylko robię polski na olimpiadę. Potrzebne mi więcej czasu, żebym mogła robić to, co chcę.

Dzięki tata za radę. Przyjeżdżaj noo..

Ty też mógłbyś wrócić, Murzynku. Bez Ciebie nie jest normalnie.

"Kocham Cię.
Ani mi powiedzieć nie wolno tego, ani Tobie wiedzieć."



czwartek, 24 stycznia 2013

Mam dość.

Cześć, jestem zła i mam dość. Może to z powodu tego, że dziś 24. A może dlatego, że po prostu jest źle.
Pierwsza sprawa, zarazem najważniejsza.
Brat. Mam go już po prostu najserdeczniej dosyć. Jest kłamcą. W dodatku tak beznadziejnym, że aż się pięści same zaciskają, jak się go słucha. Kłamstwo kłamstwem, ale próba wciskania komuś zaprzeczenia  tego, czego jest całkowicie pewien? I to w tak idiotyczny sposób? Widać chyba, że pokój nie jest odkurzony, bo jest pełno paprochów na nim. Ale nie, on musi próbowac wcisnąć mi ten kit. Jeszcze w dodatku bez konkretnego celu. Bezcelowe kłamstwo. Po czym bierze odkurzacz i zaczyna odkurzać. "Najlepiej jest słuchać kłamstw, kiedy zna się prawdę."
Żeby tego było mało, zabiera i chowa mi moje rzeczy. Oczywiście się do tego nie przyznaje, mimo tego, że wiem, że to on zrobił. No bo moja prezentowa świeczka nie ma w zwyczaju znikać, a książka nie ucieka ze środka biurka. Netbook raczej też się sam nie odłącza i nie chowa w szafie. Zapiera się, że nic nie wziął, po czym, gdy schowałam mu samóchód, sam sie przyznał do zabrania. No kurna.
-Oddaj mi moją świeczkę.
-Nie mam jej.
-Gdzie ją schowałeś?
-Nie schowałem jej.
<5 minut później>
-Gdzie schowałeś moją świeczkę?
-Powiem Ci, jeśli Ty mi powiesz, gdzie schowałaś mój samochód.
A potem, gdy sobie robię brzuszki, on co? Staje mi w miejscu, gdzie ćwiczę, mówi, że jego nogi były tu pierwsze i jeszcze mnie kopie w plecy.
Właśnie do mnie przyszedł, zaczął psikać mi wodą zmieszaną z solą do kąpieli w oczy i się jeszcze pyta, czy mi to przeszkadza, kiedy próbuje go ignorowac. Nie, nie przeszkadza. Każdy lubi, jak się go psika czymś słonym w oczy.
Naprawdę, mam go dosyć. Gardzę ludźmi, którzy kłamią. Zaczynam nim gardzić. W dodatku jest taki wredny, pyskaty i przemądrzały, że nie wiem, co zrobić.
Na początku myślałam, że to może moja wina. Ale nie, nie tylko do mnie się tak odnosi. Do mamy tak samo. Właśnie ją denerwuje tym, że rzuca samochodami o kafelki, niszcząc je i hałasując.
Już naprawdę nie wiem, co z nim począć. Próbowałam byc miła i dobra i nie przejmować się tym, co robi mi złego. Doprowadzilo to do tego, że jeszcze bardziej się rozzuchwalił. Próbowałam go olewać, być mądrzejsza od niego - co z tego wyszło? To samo. Gdy zaczynam robić to, co on, on chowa/bije mnie jeszcze więcej razy i nie docierają do niego argumenty, że jeżeli już chce mi oddawać, to tak, żeby bilans wyszedł na zero, a nie, żeby tłukł mnie, ile mu się podoba. Potem dostaje raz a porządnie i co? I płacze. W dodatku mówi, że to moja wina i że się zaczynam.
A teraz zabrał mi pomarańczę i jeszcze patrzy się na mnie, czekajac na moją reakcję. Nie pokażę jej. Niech spada. Nie okażę słabości. Jeszcze nie teraz.
W ogóle nie ma do mnie szacunku i gdy zwracam mu uwagę, że mama mówiła, że ma wyrzucić śmieci, mówi "Nie jesteś moim ojcem, nie będziesz mi mówić, co mam robić." "To prośba mamy, a ja Ci o niej przypominam." "To specjalnie z dedykacją dla Ciebie tych śmieci nie wyrzucę."
Powoli zaczynam się czuc jak ten śmieć. Ale nie pozwolę mu się zniszczyć, jeszcze nie teraz.
Z chęcią opuszczam dom, z ulgą, że go nie zobaczę przez ten czas, że będę miała święty spokój, a jednocześnie boję się, że gdy wrócę, nie będzie którejś z mojej rzeczy.
A wiecie, co jest najgorsze? Że nie mam z kim o tym porozmawiać i żalę się na blogu. Bo co może powiedzieć osoba, która jest jedynaczką? Albo której przy mnie nie ma? Która nie odbiera telefonu? Jestem całkowicie sama. I to boli.

Dlaczego coraz częściej się nad tym zastanawiam? Czemu boję się, że to się dzieje zbyt szybko? Że wypowiedziałam te słowa zbyt pochopnie? Przecież myślałam o tym wiele czasu. "Stara miłość nie rdzewieje." Czy tak? Czy jest tak samo, jeżeli była ona nieprawdziwa, bolesna i dziecięca? Rozum musi mieć coś do powiedzenia, bo jeżeli umysł mówi, że to jest złe i krzywdzące, przywołując obrazy potwierdzające tylko te słowa, to jakim prawem serce i tak zamierza robić, co chce? Dlaczego nie potrafię nie mieć żadnych wątpliwości, skoro przy Tobie ich nie czuję? I dlaczego ja w ogóle o tym myślę? Od dobroci mi się we łbie przewraca chyba.

Tak sobie dziś myślałam, że zatrudniłabym się jakoś niedługo jako niańka do dzieci. Hm.

dzień 4 - 700. Jedyna pozytywna rzecz w tym wszystkim.

"Nigdy nie mów "kocham", kiedy wiesz, że kłamiesz,
bo w tej właśnie chwili czyjeś serce łamiesz."




środa, 23 stycznia 2013

hgfvubhon.

Doszłam do wniosku, że codziennie w ferie spędzam 2 godziny idąc i wracając z miejsc, do których się udaję. dom->starówka->dom->siłownia->dom = 2 godziny chodzenia. Beznadziejnie.
Dziś nudno na spotkaniu z panią. Moja niewiedza na temat epok literackich. Tak ciut wstyd, ale co tam.
Młodzi żołnierze są spoko :DD.
"-Trzaśnij drzwiami, wtedy usłyszy i podejdzie" jako sposób na zawołanie klucznika :D.
Mój brat jest idiotą i schował mi książkę.
Już trzeci dzień ferii, a ja nie zrobiłam NIC, co bym chciała.
Książka <33.
Jutro "Pamiętniki" :3.

3 dzień - 500
"-Nie chciałbyś być zakochany?
-Byłem kiedyś. To bolesne, bezcelowe i przereklamowane."
Wiem, że było, ale jednak Damon <3.

wtorek, 22 stycznia 2013

Nocka u Inki.

Będzie krótko i treściwie, bo w gościnie jestem.

Pobudka o 3.39, trochę takie pisanie z Przemkiem, który nie dał rady potem obudzić mnie o siódmej, przez co wstałam o 8.51. Dyktando z bratem. "curka". No ba <3.
Siłka. Jakichś dwóch przystojniaków, hmhm. Wczoraj byli inni.
Podczas powrotu zatrzymanie się na moście i oglądanie zamarzniętego czegoś.
W domu ogarnięcie i do Inki.
Inka dałn xD. Kochamy nasze odpowiedzi videło na asku :3.
http://ask.fm/Chocollaaateeee - ask Inki
ask.fm/Jesuislaideetgrosse - i mój.
My szalone :3.
Ising, xoxo <3. Ten talent Inki xD.
Tosty.
"Egzorcyzmy Emily Rose" i sztywnienie na podłodze :D.
Nawet mi jedno zdjęcie ładnie wyszło o.O.
Szog totalny.

Zaraz idziemy spać, bo Inka ziewa i mówi, że jest śpiąca.
Wpierdziela mi wszystkie delicje.

A Przemek sobie wyjechał :c.
Za trzecim razem, ale jednak. :D
Miłej zabawy.

2 - 450

"Mrugnij, a polecą szyby z okien."

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Zdania współrzędne, nadrzędne, wielokrotnie złożone

...imiesłowowe równoważniki zdań, czyli dzisiejsza nauka z panią Edytką.
Zapomnialabym o mowach: zależnej i niezależnej, ale to akurat łatwe.
Ale może od początku.

Mam sobie ferie i co robię w ich pierwszym dniu? Wstaję o 6.25, żeby pogadac na skejpie o 6.30. Tak kreatywnie <3.
Takie 3-godzinne gadanie. Lubię mówić z Tobą.
Ekspresowe mycie włosów i z buta na starówkę. Mega zimno :c.
Przybyłam 20 minut wcześniej. Poszłam do Biblioteki Pedagogicznej (B.P.) i tam taki ciut nieogar, bo nie zauważyłam spisu miejsc, co, gdzie i jak.. I piętro - czytelnia. No ok. Weszłam, przedstawiłam sprawę, panie się zdziwiły, co jeszcze bardziej wzbudziło moje wątpliwości, czy trafiłam w dobre miejsce.. Koło 10(godzina spotkania) poszłam do biblioteki naprzeciwko, bo może to o nią, myślałam, chodziło pani Edytce. Wypożyczyłam sobie książkę, która jest kontynuacją sagi, którą muszę dokończyć. W sumie jedną z wielu sag, które muszę dokończyć...
Jednak chodziło o B.P. Weszłyśmy tam razem z panią i zaczęło się. O rany rany. Rany x3, jeśli się nie umie części zdania (patrz: ja). No cóż, jakoś dało radę.
Mam jakieś 20str A4 ćwiczeń do tego + test jakiś bardzo trudny (słowa pani) zrobić + dała mi jeszcze 4/5 płyt + coś ala repetytorium. Pani chciała mi dać jeszcze jedną książkę, ale nie zmieściła mi się w torebce. A, trzeba wspomniec o kilku testach.
Powrót do domu. Zrobienie obiadu, spożycie go i na siłkę. Szakalaka, jest dobrze, ale wbiłam na nielegalu. Cóż.
Trzeba coś porobić z tych zadań, bo jutro do Inki na nockę. My szalone <3.
A Przemek sobie w nocy jedzie :c. I mnie obudzi, i będziemy sobie pisać.




42 dzień
1 dzień - 400.
 "My life is brilliant." 

sobota, 19 stycznia 2013

Budka telefoniczna

No bo wczoraj był bardzo fajny dzień :).
Koszula like a Damon <3. Aww.
I ta druga, co ją pięknie wypatrzyłam :3.
Nie było tak źle, jak mówiono.
Kolejki w sklepach i próba wbicia się przed kogoś.
-Powiedz, że jesteś kobietą w ciąży.
-Emm. Może lepiej matką z dzieckiem?
:3
Tak trochę nie poznałam Eli, dopóki nie podeszła na jakiś metr i nie powiedziała: CZEŚĆ, MONIKA!
Kawałek dalej szedł Turuś z kimś. Nie wiem, z kim, jestem ślepa.
Trochę Empik.
"Życie Pi." Mega spoko film. Super efekty, wzruszająca historia, tylko trochę krótka :c.
Cztery chichoczące dziewczyny i "daj mu buzi!".
Budka telefoniczna i przejmowanie się przez niektórych opinią innych.
Potem tam, gdzie zawsze. Ciąży nade mną klątwa :/. Dwa razy z rzędu może być przypadkiem, ale cztery? Nie.
Takie trochę smutne pożegnanie :c.
Będę tęsknić.
Już tęsknię.

Mam na sobie Twoją bluzę i mimo tego, że jest mi w niej gorąco, nie zdejmę jej.

Dziś rano basen. Mało, bo KTOŚ nie wziął okularków..Mama mistrz -.-.
Tak trochę idę sobie poszyć to serducho na technikę, ciało :D.

"I tak się trudno rozstać."

środa, 16 stycznia 2013

Perfekcyjny spadek humoru pod koniec dnia.
Zapowiadają się cudowne dwa tygodnie.

Brat Rudej

Eloszki. Dziś pobudka rano, żeby spotkać się z takim jednym.
"Co Wy tu robicie u pierwszaków? Co za obściskiwanie się?" Szkoda tylko, że nic takiego nie było -.-
Szukanie miejsca. Tak, tak, tchórzliwa, panikująca ja.
Fajne piosenki na mszy :D.
Angol. Pseudo pytanie z tabelki. Szyk przymiotników w zdaniu.
Niemiecki. Pisanie kartkówki z marszu, jak świetnie. I przepytywanie. Mnóstwo zadań i innych rzeczy na po feriach, jak słodko.
Dwa polaki. Argumentowanie, dlaczego nie powinno być kartkówki. Wyszło :DD. Będę reporterem, szaklaka. Bynajmniej chciałabym spróbować.
Na przerwie między polskimi młody Rudy wbił do naszego miejsca spotkań. Potem zaczął mnie kopać, a ja.. A ja nie będę pozwalała się kopać dzieciakom. Tak, jestem agresywna, tak, mogłabym zrobić mu krzywdę, tak, jestem okropna, podła, zła i bez serca. Jak Ci się to nie podoba, to..
Fizyka. Pk. Pozdrawiam zadanie 17 i 4 -.-.
Chemia. Kolejny dziki sposób na sole. Jutro pk. Nie wychodzi mi wyrównywanie; jak wyrównam w jednym, to źle wyjdzie w drugim, potem znowu i znowu -.-. Grr.
Zwolnieni z religii.

Ze zboczonym Dansem i Adamem po banany. PSS bananów nie mają, warzywniak bananów nie ma, drugi miał.

Zrobiłam placki bananowe i, o dziwo, wyszły mi :D. Nie mówiąc o pierwszym, który stał się mini ośmioma... I drugim, "puszysty na zewnątrz, kremowy w środku", jak to pięknie ujął brat.

Właśnie dowiedziałam się, że pewien chłopak z klasy gada z innym chłopakiem z klasy o moich cyckach.
Jak słodko.

Wczoraj były dwa tygodnie <333.

Jest dobrze. 
Jutro alergolog, trochę niefajnie.
Ale piątek.. może będzie nasz. 
A potem..
Ferie. 

"Kobiety są tak trudne do przejrzenia, ponieważ każda z nich stanowi wyjątek od reguły."



niedziela, 13 stycznia 2013

Sanki

W ten weekend w ogóle się nie wyspałam :/.
Dziś z kolei pobudka rano, bo na 9.00 na Chroberkę. Wyglądanie jak czub <3.
Tak trochę zepsuli górkę, bo ją "znarciarzowali" i nie ma miejsca dla saneczkarzy. Co chwilę wywali nas(Ankę i mnie) gdzieś indziej. Anka jaki zjazd na twarz, hahahah xD.
W końcu się zbuntowałyśmy i pojechałyśmy z Ani mamą na dolinkę. Tam dzikie zjazdy. I oczywiście, sturliwywanie(?) się z górki. Dostałam kopa w łeb od rozpędzonej Anki i do tej pory mi trochę niedobrze. :/
Poza tym całkiem spoko. Ale to już nie to samo, co kiedyś. Gdyby mi rękaiwczki nie zmokły, rozpętałabym bitwę na śnieżki albo ulepiłabym bałwana, noale.. Może kiedy indziej, z kimś innym.
Ostatnie chwile z tatą, znowu :c.
Tak trochę niedługo jedziemy po bluzkę. Tylko nie wiem, którą wziąć. Tiaaa.
I nauczyć się z niemca ciut trzeba, i biologii, coby jutro nie uczyć się po nocach.

Coraz częściej myślę o wydarzeniach, które nadejdą, wyobrażając sobie, jakie to będzie okropne, przez co popadam w złość i smutek. Nie potrafię tego zatrzymać. Za bardzo mi zależy.

Zepsułam Twój kontakt :c. Naprawiłam go co prawda, zmieniając mu nazwę, ale.. to już nie to, co wtedy :c.

"Trying not to love you."

sobota, 12 stycznia 2013

Basen.

Hmhm. Rano pobudka. Głównie przez budzik taty, który szłam wyłączyć przez cały dom. Mogłam nie wysyłać mu tej melodii :/.
Basen na 8.30. Byłam jedyną dziewczyną pływającą tam. Ciut dziwnie. Mało ludzi, co akurat się chwali. Na początek to, co zawsze, czyli 10x zmienny (kraul, grzbiet, żaba). Po 13 długościach ogarnęłam, że przepłynęłam je w 6 minut i takie WTF? No okej. Potem postanowiłam, że popłynę sobie 10 długości kraulem bez przerwy, z racji tego, że to idzie szybko i się przy tym człowiek męczy. Tylko trochę 2:1 było, kiedy się zakrztusiłam, reszta 3:1. Pod koniec 10 długości żabką, bo taki Ktoś bardzo szybko nią pływa i to była motywacja i temat rozmyślań.
Do taty do gabinetu. Fotel, w którym można zasnąć [*].
Na zakupy. Jenki.
Potem do Cerfa. Oczywiście bez wejścia do Croppa i House'a by się nie obyło. Tata powiedział, że może mi kupić taką jedną bluzkę, ale zapomniałam o tym :c.
Faceci potrafią wybierać wycieraczki tak długo, jak kobiety buty. Dowiedziałam się dzisiaj, że wycieraczki powinny mieć dwa różne rozmiary. Hm.
Skończyłam czytać beznadziejną lekturę do olimpiady. W sensie nie skończyłam, ale zaprzestałam po pierwszej części. Jeszcze dwie. Plus kolejna. Grr. Jakie to nudne, mamo :c.
Mam nadzieję, że pogadam sobie dzisiaj z takim jednym na skajpaju. :)


"Meżczyznę można wykastrować jednym zdaniem: wolę byś był moim przyjacielem niż kochankiem."
Ta. Tyle, że trzeba jeszcze mieć co kastrować.

piątek, 11 stycznia 2013

Śnieg

No hej. Trochę długo nie pisałam, ale nie było o czym i dużo pk miało być. Miało być, bo oczywiście połowa mojej nauki poszła się walić, bo tych pk nie było.

Dziś dobry dzień. Miałam sobie kulturalnie wstać o 8.20, ale jakiś Ktoś mnie obudził :/.
Matma. Oddawanie pk, poprawianie ich, wystawianie ocen i zachowania.
Geo. Jakieś klimaty i inne dziwne rzeczy. Dopisywanie do mapki dodatkowe miejsca, które trzeba znać. Bo mi się w życiu przyda straszliwie Mały Bełt, Duży Bełt i inna cieśnina na "S"(?), która jest przy Danii(?) i Połwyspie Skandynawskim. A będzie można poprawiać prace tylko raz na semestr. Przez Julkę,która ściąga siedziąc w pierwszej ławce -.-
Dwa polaki. Związki wyrazowe. Wreszcie ogarnę tę przynależność, rządy i zgody. Dostałam kolejną książkę do olimpiady. Matko, coś, co pani miała na studiach. Super. Na pewno dużo zrozumiem.
Dwa wfy, czyli wyjście na dwór. No tak, śnieg po kostki. Koturny, bitwa na śnieżki i pełno śniegu w butach nie są zbyt dobrym połączeniem. Taki tam Awiżeń, który chciał się rozpędzić, żeby kopnąć w płot (tak wtey ładnie śnieg odskakiwał) i się przewrócił pod moje nogi, ahahah :DDD. Tak trochę bitwa z Marcinem. I Tomasz na ziemi, który,próbując wyjść cało z tej hańby, zaczął robić aniołka :D.
Po wfie taka trochę bitwa na śnieżki z Przemkiem. Takiego zeza dawno nie widziałam :P. I co chwilę gleba, bo ktoś mnie przewracał.. ale łapał potem.
Fajnie było :>. I nawet zimny śnieg mi nie przeszkadzał.

A teraz się kładę, bo chce mi się spać i boli mnie glowa.

"Każdego dnia, gdy leżysz omdlały na ziemi stajesz się silniejszy." Taki Przemkowy motywator :D.

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Jest beznadziejnie.

Nie pisałam wczoraj, bo nie miałam kiedy. Były śmieszne jasełka. Odprawiłam prawie całą Liturgię Słowa, czy jak to tam się zwie.

Dziś pierwszy niemiec, druga lekcja z nową panią. Pytała wyrywkowo. Szaszasza. Zaplusowałam u niej. Tryb rozkazujący.
Zamiast dwóch matematyk - pierwsza z panią vice = polski, drugi z panią U.P., czyli nic nie robienie, które przeznaczyłam na naukę historii.
Historia. Poprawa prac klasowych o takim jakby średniowieczu wczesnym.
"Mistrz zaś czytał gazetę[...]"
"Po obiedzie poszłem na trójpolówkę zobaczyć, jak plebsy sobie radzą."
"Moja żona często w domu tworzy rozety na ofiarę do kościoła."
Nono.
Angielski - kartkówka. Dziena, Zuz. Jednak okulary czasem się przydają.
Polski - dalsza część Papkina.
Wos - pk z podręcznikiem. Chyba będzie dobrze. Kartki mi nie starczyło :c.
Kółko z polaka. Funkcje zdań, czy coś. Taaaak :DD. I ta rozmowa o Ostrym i pani komentarz.

Trochę czekania z Anią i Przemkiem. Kaftan bezpieczeństwa :c.

Miałam dziś koszmar, choć, gdy go opiszę, nie wyda Wam się straszny. Też mi się taki w nocy nie wydawał, dopiero, jak szłam do szkoły zaczęłam go analizować.
(19.19 - ktoś mnie kocha.)
Okej, wracając do tematu snu. Snił mi się chory psychicznie chłopiec, który widział duchy z czymś zielono-brązowym na twarzy. Smiał się ze wszystkiego i co chwilę powtarzał "Nowa Zelandia." Zaczął on potem mieć te dziwne kolory na twarzy, co tamte duchy. Pojawiłam się koło Carrefour'a, szukając jakiegoś odstraszacza duchów, egzorcystę. Rozmiawiałam z nim o Bogu i pytałam się, dlaczego On chce tego czegoś dla tego chłopca. Powiedziałam, że to złe. Facet zacytował mi jakiś fragment, gdzie była mowa, że takie coś jest dobre, jeżeli człowiek jest stary, niedołężny lub śmiertlenie chory. Przebywając z tym chłopcem od "Nowej Zelandii" zaczynałam się śmiać razem z nim ze wszystkiego. Jego mama siedziała na dywanie i dziwnie na nas patrzyła.
Hm, tyle pamiętam.

Nowa Zelandia, czyli chyba podświadomość wysyła mi informacje o przymusie nauczenia się na geo. Cóż. Trzeba się słuchać, spadam więc.

Jutro na 7.10 wfy, a potem teatr. Cudnie :/. Idę się uczyć tej mapki i na pk. z religii. Grr. To nie było miłe, ojcze.. :/

Tydzień bez zawalenia i ściemy. Jestem z siebie wyrąbiście dumna <3.

Mamy miesiąc :).


"Złap mnie za rękę
 Na koniec mapy zabierz mnie."

piątek, 4 stycznia 2013

Szpanda.

Dzień całkiem pozytywny i przypałowy.
Trochę słabo rano było.
Przepraszam za moje "niezbyt". Tak, to było chamskie.
Z matmy p.k. No tak. Cudnie.
Geo, czyli notowanie. W sensie chyba tylko ja to robię, przy czym dwa razy pani podawała 3 przykłady, a ja zapisałam tylko dwa, bo trzeci zdążyłam zapomnieć. Pamięć [*].
Dwa polaki. Pytanie Adama i Pawła. "Mam się uczyć z polaka?" Wczoraj Cię zmyliłam, tak wiesz :D.
Dwa wfy, w zasadzie jeden. Spacer po dolince.
-Czemu masz takie zimne ręce?
-... Bo jestem dobra w łóżku.
I Daniel sprawdzający wszystkim temperaturę rąk i zachwycający się moim poziomem.. Ekhem.
Idziemy sobie spokojnie z Adamem i rozmawiamy na poważne tematy wspomnień. No i akcja z panią i papierosem ://. Jak to ujął Kiksi "+1 do lansu". Nieważne xD.
Patrzenie w słońce i rozkminanie oczu z Adamem :D.
Dowiedziałam się, że mam zajedwabiste oczy :3. Dziękuję : ).
Po wfach tak trochę czytanie podręcnzików do polaka i angola :D.

Przyszły po mnie Inka z Dominiką, haha.
D. w czapce pandy, a jak.
Na Mickiewicza. Karuzela w błocie = D. próbująca nas kręcić :D.
Do Leclerca. Takie wielkie kręcidło, co nie, Pando?
Następnie do chińczyka. Bo Panda nie widziała chyba ciuchów dla malych dzieci i jarała się ich rozmiarem.
Wsikanie "Koalą" w oczy Pandzie, po czym otrzymanie męską podróbką Bossa. Fuuu :C. Prądowe myszki i gumy, szakalaka. Inka jest tchórzem i nie chciała :C.
Maski z "Krzyku" i jakieś dziwne, Inka <3.
Uciekanie przed D. w sklepie, no tak.
Obczajająca nas babka i śledząca nasze poczynania ekspedientka :/.
"Jak byłoby mi w blondzie?" - czyli przymierzanie peruk.
Następnie do Pandy. Ubrałam jej czapkę , założyłam na twarz i dziewczyny prowadziły mnie i do ludzi "Dzień dobry, kupi pan pandę?" Najpierw ja tak prowadziłam Inkę, zaczepiłam jakiegoś faceta, który zaczął się śmiać takim śmiesznym śmiechem, ahhaha xDD.
Jakaś pani się nie odezwała :/.
A te dwie, Inka i D. tak mnie prowadziły, że walnęłam twarzą w słup. Podobno "Panda uderzyła w słup i śmiesznie odskoczyła". No beka niesamowita ... :P
Dalej już w nic nie uderzyłam, rozśmieszyłam parę osób. :D
Jak łatwo jest uszczęśliwić człowieka .
Do D. do domu. Próba odpalenia karaoke, no cóż. Wyszło, że nie umiem śpiewać. A nie mówiłam?! 
Gra w pana. Hahah, mistrzu. Kto przegrany, ten miał być Pandą. Biedna Dominika.
Jeżdżenie windą z czapką na łbie przez Pandę. 
Potem szukanie Inki po wszystkich piętrach, bo się zgubiła :/.
Po Inkę do domu (bo sobie poszła). Jest głupia i się na mnie obraziła.
Wyciągnęłyśmy ją z domu (ten dar przekonywania Pandy, hahaha)
-Ma czapkę pandy i szpanuje.
-Szpanda.
Z Lawią do mnie na osiedle.
Dzwonienie po Daniela, który juz tu nie mieszka.
Zauważenie psa, który był podobny do tego, ktorego razem z D. widziałyśmy na plakacie o zaginięciu. Zawołałam go imieniem podanym na ulotce i się odwrócił. Zaczełyśmy go gonić, ale chwila nieuwagi i uciekł :C. A byłaby taka fajna akcja..
Potem po Radzisza, który nie chciał wyjść. Pogadałyśmy chwilę z jego mamą:
-Mateusz niedawno wrócił z kościoła i pewnie dlatego nie chce wyjść. Możecie przyjśc do góry, jeśli chcecie..
I nagle słychać głos - No nie, mamo, bez przesady.
Hahahahahahah xDDDDD.
Konik z Inką i Lawia uciekająca w złą stronę :3.
"Ale z Ciebie krejzol" i śmiech Dominiki na całe osiedle xD.
Prawie dostała z mocnego kopa, jak przebiegła mi przy huśtawce. Uratowałam psu życie.

Dobrze, że napisałeś, co czujesz.

"Miłością podbijamy kosmos."






czwartek, 3 stycznia 2013

Bumbum.
Alergolog na rano, niefajnie, bo mnie chemia ominęła. I gw :/.
Taki ładny włam na informatykę. Wykradnięcie dziennika, oddanie prezentacji. Dzięki Kiksi za schemat :*. Gadanie z panem i śmianie się z nim z Julki.
Spotkanie trójek. Ogarnięcie Czadu i Unicefu. No cóż.
Technika. Druga część robienia z gliny. Hahahaha, mój cegłowy żółw dostał szóstkę. Taka tam Ruda i pytanie o alfabet. Gdzie jest "Z"...
Dwie muzyki. Granie na dzwonkach "Tańca z szablami". Jak szybko :ooo. Ogarnęłam pod koniec lekcji prawie.FisfisfisfisfisfisfisfisfisfisfisfisfisfisFfisfisfisFfisfisfisFfisfisfis Grrr. Za tydzień na ocenę, jak suodko <3. Pani vice dyra na drugiej lekcji. Filip z bębnem i ta Julka ogarniająca marakasy xD.
Matma - powtórzenie. No spoko, jutro pk, a ja nie umiem . Suodko x2.
Geo. Oddawanie pk. 5 i 3+ z mapy, haha. Trzeba poprawić, bo zniszczyło mi to ocenę. :/

Tak trochę wczoraj fajnie z Przemkiem na gadu. :D

-Nie, nic. Po prostu.. nic.-hm, nie wnikam
nigdy tego akurat nie rozumiałem i chyba lepiej będzie jak wnikać nie będę-Czego, nagłego "nie, nieważne"?-si-Nie tylko Ty się nad tym zastanawiasz :D-Z resztą
zwykle oznacza to, że przedstawiciel płci męskiej coś spieprzył
ja wolę nie wnikać co spieprzyłem albo zrobiłem nie po czyjejś myśli :DJakie to mądre :3.


-misio się do kmpa dował
dorwał*:c
<kilka godzin później>-misio?-szeja?
Jak misio to nie ja, tylko ten drugi pszemko? xD
Hahahahah xD. Uwielbiam <33.

Bal przebierańców vel dyskoteka 15-ego będzie. Jakieś pomysły na przebranie dla mnie?

Rada na dzisiaj:
Nigdy nie kłóć się z kobietą.
:3

"Każda kłótnia uświadamiała jej, jak bardzo był dla niej ważny. "
Nawet jeśli ta kłótnia nie była poważna.