Tak właśnie wróciłam do domu.
Rano ( o 11) na spotkanie do olimpiady. Sprawdzanie testów i słowotwórstwo, fleksja.
Na lodo z Adamem i Asią. Nie wspomnę, że byli na ZWD, chociaż mieli być na Starówce. A może jednak wspomnę.
Tak trochę fajnie :D.
Spotkałam Anję i Tomka. Wyprzystojniał od przedszkola.. Hm.
Przepraszam Asię za wkopanie jej :D.
Adam i Asia cały czas się bili i popychali, w końcu zaliczyli piękną glebę.
-Umiesz przeplatankę?
-Na rolkach tak. Jak tu zrobie, pewnie się przewrócę.
I co? I się przewróciłam, ciągnąc Adama, który dotrzymał mi towarzystwa w zalicznaiu gleby :DD.
Casanova, trzymający za ręce dwie dziewczyny, nono.
I ten głupi od łyżew. Znowu. "Chrum" -.-. "Trafił swój na swego". "Bierz ją".
Nie było tego gościa od szatni :c.
Asia i jej panika, że jogurt na prawie 20g tłuszczu i wymienianie go na inny..
Kostka Rubika i dziwne sposoby Adama. Wyrywaj laski na kostkę.<ok>
Jest piątek, a ja się nie cieszę. Koniec ferii. To były jakieś ferie?
"I choose to be happy."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz