sobota, 9 lutego 2013
Maraton.
Takie spotkanie się o 19.30 i spacer do Leclerca po rzeczy na maraton. Plac zabaw i nietoperze. Silny brzuch i te sprawy :3.
Leżenie na klockach. Fikołkowanie się. Rzucanie się poduszkami, śpiworami, klockami i sobą.
Fotki Martynki z ogórkami na oczach xD. I jej nakłanianie do tego samego Przemka :DD.
Gry w "prawo dżungli" i kto ma najsilniejszą rękę i dlaczego. Zboczeńce jedne :c.
Oglądanie filmów, z których tylko jeden przypadł mi do gustu (na cztery). "Uprowadzona". Taki miszcz :D.
"Vinci" był nieogarnięty, trzeci był... dziwny, a z czwartego zrezygnowałam na rzecz spania na czyimś ramieniu. Kochane :3. Takie uczucie, kiedy zasypiasz i budzisz się przytulona przez kogoś, kto jest dla Ciebie naprawdę Kimś. Tak słodko spałeś *.*. Nie tylko zresztą spałeś.
Rano przyjemny spacerek. Nieważne, że zaliczyłam glebę.
Za tydzień olimpiada, tak w sumie. Muszę przeczytać "Vademecum" (btw. co to znaczyło? - pójdź za mną) i inne 2 repetytoria + Pedo ma mi jeszcze dostarczyć 3 inne. Nie zapominajmy o płytkach, które chce dziś obejrzeć. Ojoj..
"Zaśnięcie obok to powiedzenie komuś, że mu ufasz."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz