niedziela, 13 stycznia 2013

Sanki

W ten weekend w ogóle się nie wyspałam :/.
Dziś z kolei pobudka rano, bo na 9.00 na Chroberkę. Wyglądanie jak czub <3.
Tak trochę zepsuli górkę, bo ją "znarciarzowali" i nie ma miejsca dla saneczkarzy. Co chwilę wywali nas(Ankę i mnie) gdzieś indziej. Anka jaki zjazd na twarz, hahahah xD.
W końcu się zbuntowałyśmy i pojechałyśmy z Ani mamą na dolinkę. Tam dzikie zjazdy. I oczywiście, sturliwywanie(?) się z górki. Dostałam kopa w łeb od rozpędzonej Anki i do tej pory mi trochę niedobrze. :/
Poza tym całkiem spoko. Ale to już nie to samo, co kiedyś. Gdyby mi rękaiwczki nie zmokły, rozpętałabym bitwę na śnieżki albo ulepiłabym bałwana, noale.. Może kiedy indziej, z kimś innym.
Ostatnie chwile z tatą, znowu :c.
Tak trochę niedługo jedziemy po bluzkę. Tylko nie wiem, którą wziąć. Tiaaa.
I nauczyć się z niemca ciut trzeba, i biologii, coby jutro nie uczyć się po nocach.

Coraz częściej myślę o wydarzeniach, które nadejdą, wyobrażając sobie, jakie to będzie okropne, przez co popadam w złość i smutek. Nie potrafię tego zatrzymać. Za bardzo mi zależy.

Zepsułam Twój kontakt :c. Naprawiłam go co prawda, zmieniając mu nazwę, ale.. to już nie to, co wtedy :c.

"Trying not to love you."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz