wtorek, 18 września 2012

Charytatywna

Siemson.
Dobre wfy na 7.10.
Jaram się biegiem na 300m, bo byłam tylko sekundę później za Agatką. AGATKĄ. :3
60m. Nielubiękrótkichdystansów. Wgle nie lubię biegać. Wolałabym siatę/rugby, nawet zbijaka.. Albo.. palantówką bym sobie porzucała.
Rozmowy o bisie. Okok.
Matma. Kartkówka. Taaak. Nie ma to jak rozpisywanie 10000 do potęgi 5. Ale liczy się to, że wynik wyszedł, no nie? Te 10 do dwudziestej.
Polak. Takie ciut powtórzenie. Takie lekkie żalowanie.
Hista. Krzyżacy. Nudno trochę.
Biola. Och, ach, ech. Dzikie, długie nazwy i porozumiewawcze spojrzenia z Kiksim. Wojny na nie-śmiech, też z tym panem zawsze spoko. Notowanie na łeb, na szyję. Nestea i rozbieżne oczy. "Co się dzieje tam z tyłu?"
Chyba jutro kartkówka. Nevermind.
Rela. Doświadczenie zła. Jedyne, co było fajne na tej lekcji, to to, że znalazłam zdjęcie z przedszkola, na którym jest Kiksi. Hhahahaha :333. Nie dam Ci żyć :P.
Angol. Chińska porcelana, c'nie Filipku & Elu? xD Nie no, takie żenua, że ło masakra. Ale bez kitu. -.-
Kółko z angola. Strony bierne. Hm, w sumie spoko, jak się ogarnie czas. To było jeszcze bardziej żenua. W sensie zachowanie niektórych osób, nie będę wymieniać..
Charytatywna.  Nie ma to jak Madzia rysująca mi różową krędą serduszka na rajstopach. I nie ma to jak granie z Przemkiem w kółko i krzyżyk na moich rajstopach. A co tam. Otrzęsiny i zUy plan Julki. Jap. Ale no, na plan nie narzekam :P. Alek chciał mnie wkręcić w robienie aniołów, ale niet. :3
Spoczo.

Odprowadzenie Przemka z siostrą na przystanek. Taaa. Szkoda tylko, że bus się nie zatrzymał xD. Więc zostało pedałowanie na dworzec. No cóż.
Samotny powrót. "Jakie rajstopy" i te ogarniające spojrzenia ludu. A co tam. Przypałowo.

Jutro praca klasowa z polaka, z gramatyki. Zdecydowanie nie love. </3.

Lubię mówić z Tobą.

"Ulewa jest mą siostrą, strumień bratem."



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz