sobota, 15 września 2012

Na wesoło.

Dzień pozytywny. Nawet bardzo. :3

Z tych ważniejszych rzeczy..
Za przejście na czerwonym świetle będzie się smażonym w piekle.
Nie dawać mi scyzoryków, bo jest prawdopodobieństwo pocięcia. Taaak. Nie skończyłam i takie byle co jest na nadgarstku :c. Za to te wyrwanie, kaleczące mi kciuk drugiej ręki.. Zawsze spoko.
Dobre chodzenie w deszczu.
Dobra Brama Targowa i wchodzenie na schody od drugiej strony. Dzikie chodzenie na strome schody i na parapet. Spoko dyskusje.
I ten głos z magnetofonu "Czego Ty jeszcze nie wymyślisz?" Hhaha, nie dziwne, że chciałam iść xDD. I ten wzrok ochroniarza..
Druga strona rzeki.
Nie no, bo naprawdę lubię być popychana na słupy, krzaki i inne tego typu rzeczy.
Ale bez krawężnika byłam wyższa :3.
Most czegoś tam. Unii Europejskiej, czy coś. Schody. Nie zapomnę. Przez tydzień :D. No dobra, może dwa.
Pociąg, który niezmiernie zdziwił coniektórych.
I ten szpan, co nie wyszedł, hahaha xDD. Tak, to wina tego, że po drugiej stronie nie było się czego złapać. Nie no, to było epickie :33.
Moje parenaście prawie-gleb też nie było złe.
Przechodzenie koło jedynki. Wspomnienia. Okeeej. Bo kościół wygląda jak schron atomowy, mhm.
Starówka again. Kasztany! :3. Tak, dziecko. Alenopeszektakąsięmniekocha.
Przechodzenie w dziwnych miejscach ulicy. Bez świateł, więc nie było się czego czepiać.
Śpiewający staruszek.
Wrzucanie kasztanów za koszulki.
Znalezienie Martynki i powrót z nią. Takie tam wkopanie się po łydki w piachu. Nie, żeby można było zejść po ludzku, ale... to by nie było Moniowe.
Dziecko. Irytujące wyzwisko. Przecież nie wpadłabym pod samochód.. Ale.. dobra, masz usprawiedliwienie.

Jakbyście nie wiedzieli, jestem kwadratem. Taa. o.O.

Jutro Msza szkolna.
Trolololo. I poniedziałek. Kartkówka z niemca, buahhaha. Zweiundzwanzig. Siemano!


"-Psuję Ci przeszłość.
-Dlaczego?
-Bo nie byłam w Twojej przeszłości.
-Jesteś teraźniejszością. Bardzo prawdopodobne, że także przyszłością."
Aww. *w*







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz