piątek, 14 września 2012

Projekt. X?

Hello again.

Jeszcze tak trochę z wczoraj, bo był fajnie.
Na technice robienie masek z papieru i dziwnego kleju. Biedna Asia [*]. Ale to przez Rudą, nie przeze mnie. Aż dziwne, hm. Czytanie wycinków z gazet.
Granie balonami. Bo Filip musi być taki wysoki.
Mój inteligentny pomysł, żebym wzięła rozbieg, odbiła się z rąk i wyskoczyła wysoko, po czym odbiła balon. Biedny Kiksi ofiara [*]. Ale no.. za drugim razem prawie wyszło!
Zaj. art. - dwie lekcje.
To było dobre. Śpiewanie "żeglujże żeglarzu" (btw. dobra piosenka na dyktando) Rodowicz. Zawsze spoko tonacja. Każdy z osobna śpiewał. Seba joł xD. Adamy razem *.*.
-Adam, słyszałeś, jaka jest tonacja?
-Tak.
-Słyszałeś więc, jak zafałszowałeś teraz?
-Taaak.?
Kiksi zawsze spoko xD.
Filip i jego skrzeczące szukanie dźwięku xDDD. Ach, ta mutacja :D.
Jaram się głosem Eli *_*. Tak, śpiewasz ładnie!
Śpiewanie na głosy.
Ela, Acia, Julcia i ja - pierwszy głos. Hum, Acia mi powiedziała, że wysoko śpiewam, hahaha. Pozdrawiam mój głos i wysokie dźwięki.
Asia, Zuzia, Ruda i Hania - drugi głos. Jak chór sobie brzmią tak trochę :3.
Trzeciego nie jestem pewna, czy sam Sebo, czy z Turulem.
Badanie męskości głosu z Sebą. Aj.
I czwarty to Pepe, Fiflak, Adam A..
Dzwonienie dzikiego numeru. Aha.
Wywiad Eli i Aci dotyczący tych strasznych tajemnic. "Coś kręcisz." :D.
Gw.
Projekty jakieś robimy. Bo naprawdę, tylko tego mi brakuje do szczęścia. Wzięliśmy najłatwiejszy. (chyba). Koncert charytatywny. Asia, Kiksi, Fiflak i ja. Hum. Ciekawie. Bo Filip ma duży stół i dlatego mamy się u niego spotkać, spogo.
Geografia. Powtórzenie. Esemesowanie. Taki trochę nieogar.

Przyjechał ktoś, jakiś mój wujek, czy coś..

Dziś na 8.55, świętujcie narody!
Matma. Kartkówka. Nie no, dobrze, że łatwe przykłady, bo bym nie ogarnęła.
Geo. Kartkówka. Taaa, pozdrawiam. Może będzie 4.
Polaki. Ogarnięcie kartkówkowe, c'nie Elu? :P Ja Ci nic nie przykleiłam! xD. No więc, oddawanie kartkówek. Mhm. Gorzej niż Daro [*].
Posypały się plusy i minusy na lekcji.
Krasicki i jego bajki. Interpretacja. Okej.
Pani prawie mnie z fonem przyłapała, hmhm. Raz dostałam prawie ataku serca, jak zaczął mi wibrować, kiedy był na gołym blacie stołu. Uff.
Dwa wfy.
Cała pierwsza godzina - biegi.
Dzikie ćwiczenia pana Tomka, spoko.
60m, 100m.
Wniosek pierwszy: Godzina biegania to o godzinę za dużo.
Wniosek drugi: Nigdy nie biegać w parze z Acią.
Takie tam 14 sekund Aci na 100m. Dobrze, że z nią tego nie biegłam, tylko z Julcią, z którą się mogłam choć trochę pościgać, a nie biec za Acią jak głupia.
Dobry spacer i dziwne rozmowy. Ogarnęłam zadanie :3. Dzięki :D.

"-Tak. [...] Złapałeś mnie.
-Zawsze cię złapię, kiedy będziesz upadać."
Aww.?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz