wtorek, 11 września 2012

Ślub, wesele, duperele.

No hej.
Siedzę sobie właśnie i podziwiam mój plan lekcji. Jednak wfów w sobotę nie będzie, za to w piątek siedzimy dwie godziny dłużej.
Ślub i wesele...
Po krótce.
Jazda jakieś 4 godziny do Wawy. Nielubięmojegobratakropka.
Hm. Najpierw do cioci w Wawie. Tam nocowaliśmy.
Dzień następny i na 18(?) pod kościołem. Och, jakie to wzruszające xD. Ładna świadkowa. Jak oni ładnie wyglądali *_*.
Wesele. Umpf. 107 gości. NIKOGO w moim wieku, poza Kubą, który to nie chciał tańczyć -.-. I Nitką, ale to jednak nie to samo, nie?
Zjadłam rzeczy, których w życiu nie jadłam, jest okej.
Trochę bilardu i piłkarzyków. Przegrać 10:0 jest mistrzostwem. Jak to brat powiedział "Monika strzela tam, gdzie łatwiej." Pewnie miał na myśli te 3 samobóje.. [Uhm, dziwnie to wygląda, bo uje się nie kreskuje.]
Mój metabolizm nie rozumie podawania jedzenia o 2 i 4 nad ranem. Ale cóż.
Dobre densy z tatą. Nie, żebym prawie sobie skręciła kostkę, czy cuś.
I ten, prawie złapałam welon. Prawie. Bo świadkowa ustała na środku.
Spoko gościu, co od początku do 5 nad ranem odwalał jakieś dzikie dense. Chyba sie uczył tańczyć gdzieś, hmhm. Pozytywnie walnięty.
Integracja z Michałem, a jakże. Kuzyn, 10 lat starszy, dla tych ciekawskich/niewyedukowanych.
Późniejsze gadanie z nim do 6, po czym jego zaśnięcie na podłodze. Nie jest źle xD. Taktak, pilnowałeś mnie, och, jakie to szlachetne!
Z hotelu do cioci. Cud na cudy.
Znów się opiekowałam Dominikiem o.O.
Spacer z Nitką, Dośkiem i Michałem. No ba, ma się tego powera w ręku. :D Takie tam 69 euro. xD Gadanie o walutach w Niemczech i Polsce, porównywanie cen, balkony i kwadratowe domy + baba na rowerze w kozakach. Takie tam 30 stopni.
Spokospoko.
Nie zapomnę leżenia na podłodze, łóżkach i ogólnego oblegania pokoju Kuby. Misiek, ja, Kuba (później jakaś dorosła osoba). Na dole na łóżku jakiś inny osobnik, na górze Nitka z Łukaszem, a po pokoju kręcący się Dominik. Zawsze spoko.
Dzięki za wypisywanie milionów esów :3.
Powrót niefajny. Za gorąco.
Lekcje do 22.30 i skejp z Asią i Adamem. Spoko.

Szkoła dziś.
Gawlik mój ziomek, nie wiem, czemu, ale nie zaprzeczam xD.
Gorąco :3.
Dwa wfy. Bieganie na 300m i moje śpiewanie "gorzka wódka".
Matma i jakieś dzikie rzeczy z Asią i Adamem.
Kartkówka z polaka. Umpf.
Hista. Błe. Ród Piastów. Hhahahaha, nie. -.-
Biologia. Z Asią. Spoko xDD. I te porozumiewawcze spojrzenia z Kiksim, spoko.
Religia. Jak on nudzi, o Bony. Julka i masło maślane. Ruda i jej słit foty. Przyklejanie Marcinowi ceny. Pawełek ziom. A Kiksi czop się nie odwracał i nie mogłam mu pokazać znaku, z którego by sie śmiał. Pff.
Angol. Akcja z Julii telefonem i Filipem i Acią i mną. "Co Ty ją przepychasz?!" -.- Hahaha, dobre plątanie się w zeznaniach Julci i Filipa.
Kółko z angola. Gabi zjadła miskę, okej xDDD.
Taka tam jedna przerwa na dworze, spędzona na gadaniu o różnych rzeczach.

Brak treningu? o.O

Żegnam Was piosenką, która porwała wszystkich na weselu:
Żygam już tym :3.

"Przywiązanie związane z oswojeniem przynosi ze sobą łzy."

A Przemek na dziś urodziny! :3 Muszę do na gadu dorwać, ale ciii, on o tym nic nie wie :D.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz