Cześć, grubasy.
Tak, musiałam się dowartościować.
Jeszcze raz.
Witaj, ludu.
Dziś całkiem ok(jak na razie). Akurat w równowadze do wieczora.
Takie tam spotkanie Jagódki, idącej na trening.. Trochę pogadałyśmy, ale.. i tak jest dziura.
Baseeeen. No tak, duszno. Chlopak-arbuz dobrze pływający żabką i ładnie wskakujący do wody.
I chłopak-delifn, który może kształtem go nie przypominał, ale za to ruszał się dobrze technicznie.
I taki jakiś długonogi chudzielec, który w ogóle nie umie pływać kraulem <3.
I lakierów też nie umie wybierać :D.
W sumie ja też nie, jak to skwitowała mina mamy. Cóż.
Wycieczka i plany robienia pikniku.
Plany, taaak.
Duży ruch dzisiaj.
Nie narzekam.
Muffinki i częstowanie jakiegoś pana. Hmhm.
Kończę, bo zaraz zepsuję ziemniaki...Nie wiem,jak miałabym to zrobić, ale nikt nie wiedział, że można zważyc polewę czekoladową, dopoki wczoraj tego nie zaprezentowałam. No cóż. Chociaż muffinki wyszły jadalne.
Umieram na brzuch. I na heartache. Tak troszkę.
Mój brat jest głupi i nie chce sobie pomóc w grze dla inteligentnych ludzi <3.
Może dziś już nie napiszę, więc życzę szcześliwego Nowego Roku, szampańskiej zabawy i żeby Wam wszystkie kończyny porywało! :3
"Keeping my head up, looking forward
Reminiscing will get you nowhere
Never say never starting over
It’s not perfect but it’s getting closer"
Właśnie to sobie wyję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz